– Gdy patrzymy z żoną na Filipa i widzimy, jak się rozwija, a nawet jak psoci, to dziękujemy Bogu za to, że go ocalił – zakończył świadectwo Adam.
W sali rozległa się burza oklasków. A później zapadła wymowna cisza. Są takie poruszające historie, po których trudno cokolwiek powiedzieć. Właściwie każde słowo komentarza wydaje się zbędne. Tak było też w Domu Pielgrzyma na Górze św. Anny, gdzie z uczestnikami rekolekcji zorganizowanych przez Ruch Czystych Serc świadectwem nawrócenia i długiej drogi zmagań o powrót do zdrowia synka podzielił się Adam Maciejewicz z Wolsztyna.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.