- Nasi przodkowie przekazywali z pokolenia na pokolenie, że najgłębszym sensem ludzkiego życia jest żyć na większą chwałę Boga. O tym nie możemy zapominać! - mówił bp Andrzej Czaja podczas 30. Pielgrzymki Mniejszości Narodowych i Etnicznych.
Pielgrzymka ta odbywa się zawsze w pierwszą niedzielę czerwca. Pierwsza oficjalna po II wojnie światowej Msza św. w języku niemieckim na Górze Świętej Anny (która dała początek pielgrzymkom mniejszości) została odprawiona w pamiętną niedzielę 4 czerwca 1989 r. – niedzielę wyborów, które złamały władzę komunistyczną w Polsce. Także w tym roku pielgrzymka wypadła w dzień ważnych wyborów – Prezydenta RP. Co jednak nie było przywoływane podczas liturgii ani wprost, ani w aluzyjny sposób.
– Co roku spotykamy się tutaj, aby wspólnie pomodlić się w gronie naszych rodzin, przyjaciół oraz wiernych, z którymi dzielimy wspólne wartości. To piękny widok, kiedy całe pokolenia, dziadkowie, rodzice i dzieci spotykają się w tym szczególnym miejscu. To religijne oraz kulturalne wydarzenie łączy nas, jednoczy rodziny, wzmacnia więzi i buduje silne społeczeństwo. Właśnie dlatego tak ważne są wartości, które pielęgnujemy i przekazujemy kolejnym pokoleniom. Jednym z najważniejszych filarów naszej tożsamości jest język. Dlatego przywiązujemy ogromną wagę do edukacji dzieci i młodzieży. Wiara w te same wartości, takie jak wiara chrześcijańska, kultura, tradycja oraz język niemiecki, jednoczy nas i daje siłę do kształtowania teraźniejszości. To dziedzictwo przekazujemy naszym dzieciom, które są przyszłością mniejszości niemieckiej. Nie powinniśmy o tym zapominać – mówił przed Mszą św. Rafał Bartek, przewodniczący Związku Niemieckich Stowarzyszeń Społeczno-Kulturalnych w Polsce.
– W roku jubileuszowym bierzemy udział w pielgrzymce mniejszości narodowych i etnicznych, które mieszkają na śląskiej ziemi. W ten sposób chcemy podziękować Bogu za naszą obecność tutaj, na śląskiej ziemi, która stała się domem dla ludzi, którzy mówią w różnych językach, pielęgnują swoją kulturę i zwyczaje, chcą budować jedność i pokój. My, Romowie, łączymy się we wspólnej modlitwie i chcemy prosić Boga o opiekę nad naszymi rodzinami, aby lud Romów mógł nadal pielęgnować swoją tradycję, żeby każdy mieszkaniec naszej ojczyzny czuł się jak u siebie w domu – powiedziała w imieniu Stowarzyszenia Romów w RP Irena Łakatosz.
Eucharystii przewodniczył biskup opolski Andrzej Czaja, koncelebrowali duszpasterze mniejszości niemieckiej, wśród nich wikariusz biskupi i diecezjalny duszpasterz mniejszości niemieckiej ks. Piotr Tarlinski. Liturgia była sprawowana w języku niemieckim, czytania liturgii słowa i modlitwa wiernych były w j. polskim, niemieckim i romskim.
– Nie świat, ani władcy tego świata, ani żadna istota żywa – lecz wyłącznie Pan Bóg Wszechmogący jest pierwszym i największym naszym Dobrodziejem. Owszem, wiele dobra otrzymujemy też od ludzi. Ale wszystko i za darmo dał nam w swojej łaskawości wyłącznie Trójjedyny Bóg. Mając to na względzie nasi przodkowie różne zajęcia rozpoczynali od znaku krzyża, a kończyli uwielbieniem „Chwała Ojcu i Synowi, i Duchowi Świętemu”. Przekazywali z pokolenia na pokolenie, że najgłębszym sensem ludzkiego życia jest żyć na większą chwałę Boga. O tym nie możemy zapominać! Tak należy układać nasze życie – mówił w homilii (po polsku i po niemiecku) bp Andrzej Czaja.
– Pón Bóg na nas dawo pozór. Bóg Ojciec na nos patrzy, jak my przez życie idziymy. Ponbóczkowi naszymu, naszymu dobrymu Ojcu podobo się każdy człowiek. I tym bardziej mu się podobomy im bardziej som my podobni do Jezusa. Miejcie to na względzie. Trza nam żyć coraz bardziej jak Jezus. Do nieba przyjdzie – mamy nadzieję – wielu. Ale tych co się bedom spórkować, co bydom robić „a prawie nie tak” jak chce Bóg, to nie wiem czy ich przyjmie. Bo na siłę nikogo do nieba weźmie – mówił w gwarze śląskiej na zakończenie Mszy św. bp Czaja.
Piękną muzykę w czasie liturgii zapewniły połączone orkiestry dęte z Bażan, Białej, Dziewkowic, Kotulina, Łowkowic, Pokrzywnicy i Radłowa oraz chóry z Brożca, Głogówka i Toszka. Dyrygowali Józef Chudalla (orkiestry) i Karina Kupczyk (chóry). W tegorocznej pielgrzymce wzięło udział około tysiąca osób. - Nie liczę ile razy byłam, ale jestem tu od początku, od 4 czerwca 1989 roku. Jeździmy co roku. Z początku było nas tu bardzo dużo – od nas jechał pełny autobus, 50 osób, a teraz niestety, coraz mniej. Starsi poumierali, młodsi się do tego nie palą za bardzo. Tak samo jak i w kościele coraz mniej ludzi, tak i tu. Trochę mi jest z tego powodu żal. Bo to są jednak nasze korzenie. Sama urodziłam się już w Polsce Ludowej, ale jednak rodzice nam przekazali kim jesteśmy, uczyli trochę po niemiecku. A najbardziej się uczy przez śpiew – powiedziała „Gościowi Opolskiemu” Anna Widera z Kotorza Małego.
30. Pielgrzymka Mniejszości Narodowych i Etnicznych na Górę Świętej Anny