Jak najlepiej rozpocząć wakacje? Pielgrzymując do Babci Anny!
Pod hasłem "Pielgrzymi nadziei idą do Babci Anny" trwa 40. Piesza Pielgrzymka Oleska na Górę św. Anny. Ponad 120 pątników, a w tym gronie zarówno dzieci, młodzież, jak i dorośli, w poniedziałek 30 czerwca wyruszyło w drogę z kościoła Bożego Ciała w Oleśnie.
- To pielgrzymka młodzieżowa, ale uczestniczą w niej nie tylko młodzi. Są z nami parafianie, którzy przed laty - gdy byli młodzieżą - szli na Górę św. Anny, a dziś na szlak zabierają swoje dzieci po to, żeby uczyć je pielgrzymowania. Warto podkreślić, że w niejednym przypadku to dzieci, zachęcone przez rówieśników ze szkoły, namówiły do wspólnego pielgrzymowania swoich rodziców. Zapadła mi w pamięci wczorajsza rozmowa z panią, która po kilku latach powróciła na pielgrzymi szlak. Ona była wręcz wzruszona tym, że ta nasza pielgrzymka jest tak odmłodzona. Odpowiedziałem jej: "Bogu dzięki". Niech Pan Bóg działa. Chcemy iść za Panem Jezusem, uczyć się tej wspólnej drogi, razem się modlić, powierzać różne intencje, ale też integrować się i nawzajem poznawać - mówi ks. Michał Sośnik, oleski wikariusz i przewodnik pielgrzymki. Na szlaku duszpastersko wspierają go ks. Piotr Oprych i ks. Damian Cholewa.
1.07.2025, Krośnica. XL Piesza Pielgrzymka Oleska na Górę św. Anny
W drodze głoszone są konferencje o nadziei, a także świadectwa. - Mamy dużą diakonię muzyczną. Grają i śpiewają Sebastian Jokiel, Weronika Kik, Katarzyna Ligenza i Damian Olczyk, ale w śpiew chętnie włączają się też dzieci. To dla nich wielka frajda, że mogą śpiewać do mikrofonu - opowiada ks. Sośnik. Najmłodsi równie chętnie niosą krzyż, który ma swoje miejsce na czele pielgrzymki. Oczywiście, dbając o bezpieczeństwo małych pielgrzymów, od środka drogi zawsze wędrują dorośli. Trzymają oni długą, rozciągniętą wzdłuż całej grupy niebieską linę, której nikt nie może przekraczać.
- Cieszy mnie zaangażowanie osób świeckich. Dzięki temu my, księża, możemy skupić się na spowiadaniu, na towarzyszeniu duchowym. Cieszę się naszą wspólną drogą, która jest pięknym rozpoczęciem wakacji. Jest wysiłek, są wyrzeczenia, ale najważniejsze, że jest to czas z Panem Bogiem - podkreśla ks. Sośnik.
Razem z córkami Dominiką i Anią pielgrzymuje Agnieszka Pipa. - To moja trzecia pielgrzymka. Kiedyś byłam raz przed maturą, a w ubiegłym roku po I Komunii św. starszej córki postanowiłam zachęcić dzieci i pokazać im, jak wygląda pielgrzymowanie - opowiada pani Agnieszka. Dziewczynkom tak bardzo się spodobało, że w tym roku pierwszego dnia szły bez mamy, pod opieką cioć z duszpasterstwa Domek. - Tutaj dobrze się czują, są ze swoimi najlepszymi koleżankami. Czasem niosą krzyż, czasem śpiewają do mikrofonu. Nie muszą cały czas iść koło mamy - podkreśla. Dodaje, że w przyszłym roku jej młodsza córka przystąpi do I Komunii św., więc marzy o tym, żeby również razem wyruszyły na Górę św. Anny.
Co w pielgrzymowaniu podoba się Dominice? - Wszystko - odpowiada bez wahania. - Jest tu dużo koleżanek z Domku. Mogę śpiewać do mikrofonu piosenki. Kiedy jestem zmęczona i nie chce mi się iść dalej, to właśnie wtedy pomaga mi śpiewanie do mikrofonu - opowiada. Jej młodsza siostra Ania w pielgrzymowaniu również lubi śpiewanie, ale też wspólne wieczory. - Gramy w różne gry, mamy wyścigi w śpiworach - mówi.
Olescy pielgrzymi, do których dołączyli dawni parafianie mieszkający dziś w innych częściach kraju, a nawet za granicą, upalny pierwszy dzień lipca rozpoczęli w gościnnym Grodźcu, na słodki poczęstunek zatrzymali się w Krasiejowie, obiadem podjęci zostali w Krośnicy, a na nocleg dotrą do parafii św. Jacka Kamieniu Śląskim. Tam czekają ich Msza św. i ognisko. Ale to jeszcze przed nimi.
Wróćmy do tego, co wydarzyło się w Krośnicy. Tuż przed południem w pobliżu kościoła parafialnego pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa pielgrzymów wypatrywała pani Renata. Od dobrych kilkunastu minut po okolicy niósł się ich śpiew, a gdy zza łuku ul. Szkolnej wyłonili się porządkowi, pobiegła uruchomić dzwony. W tym czasie proboszcz ks. Zygmunt Czech czekał na pątników przed głównym wejściem do świątyni, gdzie wchodzących kropił wodą święconą.
- Jesteśmy krótko po naszym odpuście ku czci Serca Pana Jezusa. Chcę was bardzo serdecznie pozdrowić, ucieszyć się i pogratulować wam, że jesteście. Wasza obecność to dowód, że duch w narodzie nie ginie. Tego ducha życzę wam na dalszą drogę - powitał oleską pielgrzymkę ks. Czech. - U nas macie chwilę odpoczynku, czeka na was dobry posiłek. Mam nadzieję, że wizytę w Krośnicy będziecie mile wspominać - dodał.
Po krótkiej modlitwie pątnicy ruszyli do pobliskiej remizy strażackiej, gdzie czekał na nich suty poczęstunek. Tu od lat obiad przygotowuje Gabriela Nieszwiec. Pomagają jej pracownice z firmy ECKA: Dorota, Basia, Krysia, Urszula i dwie Ireny. - Jak chodziliśmy na pielgrzymki z Grodziska na Górę św. Anny albo jak idziemy do Częstochowy, zawsze w drodze jesteśmy częstowani przez ludzi. Przygotowanie raz w roku obiadu dla pielgrzymów z Olesna to sposób na odwdzięczenie się - mówi wprost pani Gabriela.
Gospodynie gotowały od 8.00 rano, a potem wszystko przewiozły do remizy, gdzie zastawiły stoły. Z kolei świeżo upieczone ciasta podarowała cukiernia Hendel z Krośnicy. Trudno się więc dziwić, że postój wcale nie był krótki. Dopiero przed godz. 14 - po rozśpiewanych podziękowaniach za posiłek - pielgrzymi ruszyli w dalszą drogę.
- Na Górę św. Anny idę po raz trzeci. Jak raz spróbowałam, to mam w sobie potrzebę pójścia ponownie w kolejnym roku. Właściwie mimo różnych przeciwności robię wszystko, by móc pielgrzymować. W tym roku dziękuję za wiele łask, które otrzymałam, i za to, że zawsze mogę liczyć na Pana Jezusa - mówi Monika Kaliciak. Zaznacza, że dla niej to czas, kiedy nastraja duszę. - Wiele różnych spraw zaprząta mnie przez cały rok, a pielgrzymka jest tym momentem, w którym mogę zrobić coś dla duszy, wyciszyć się, usłyszeć głos Pana Jezusa - podkreśla.
Po raz pierwszy na pielgrzymi szlak wybrał się Kamil Gurok, który jest studentem, a pochodzi z okolic Olesna. - Namówił mnie znajomy. Zapewniał, że atmosfera na pielgrzymce jest bardzo fajna, że można ten czas duchowo przeżyć, wzbogacić się i trochę odciąć od świata. Rzeczywiście dobrze jest zapomnieć o tym, co dzieje się w świecie, odciąć się od mediów społecznościowych, nie sięgać po komórkę, ale skupić się na tym, co duchowe - zapewnia Kamil.
Po pierwszym roku studiów jest Emilia Gernand. To jej czwarta pielgrzymka. Dziękuje na niej Panu Bogu za cały rok akademicki, który - jak przyznaje - był dla niej wymagający. - Na pierwszą pielgrzymkę namówili mnie znajomi. Wtedy jeszcze nie chodziłam zbyt często do kościoła, ale powiedzieli, że warto pójść, że będzie super, że spędzimy razem czas i odpoczniemy. Na tamtej pielgrzymce poznałam sporo osób ze wspólnoty, potem dołączyłam do duszpasterstwa młodzieży w Oleśnie i tak zaczęła się cała moja historia. Wspólne piątkowe wieczory, różne niedzielne akcje... Co roku też zbieramy ekipę i razem idziemy na pielgrzymkę - opowiada Emilia.
Kiedy była w szkole średniej, angażowała się w duszpasterstwie dzieci Domek, więc dobrze zna najmłodszych uczestników pielgrzymki. - Dzieci są energiczne i radosne, wywołują wiele śmiesznych sytuacji. Jesteśmy do tego przyzwyczajeni. Wczoraj wieczorem mieliśmy wyścigi w śpiworach, przez co był spory harmider, ale on nas ładuje. Lubimy to - zapewnia.