- Kiedy do Ciasnej przychodzi pielgrzymka, w domu jest święto - mówią Wiktoria i Wojtek. Ich rodzice na opolskiej pielgrzymce się poznali.
Późnym czwartkowym popołudniem przez Ciasną przechodziła 49. Piesza Pielgrzymka Opolska na Jasną Górę. Przy kościele parafialnym pw. Trójcy Świętej wytrwale czuwał proboszcz ks. Wojciech Włoch, by każdą grupę przywitać i pokropić wodą święconą. Dzielnie towarzyszyli mu ministranci, którzy nie ukrywali zaskoczenia, gdy w prezencie od pielgrzymującego z trzynastką srebrną ks. Romualda Mozou dostali bańki mydlane.
Pątnicy witani byli nie tylko przez proboszcza, ale też m.in. przez Kornelię Jańczyk i jej dzieci Wiktorię i Wojtka. Cała trójka wypatrywała pielgrzymów, dla których przygotowali gościnę. - Co roku przyjmujemy pielgrzymów, nawet 40 osób. W naszym domu to wielkie święto - opowiada Wiktoria, która na pielgrzymki chodzi od 7. roku życia. - Z mężem 33 lata temu poznaliśmy się na opolskiej pielgrzymce - wspomina jej mama Kornelia. - Ja szłam w dwójce fioletowej z Zawadzkiego, a Piotr - w trójce zielonej z Ozimka. Początkowo co roku chodziliśmy na Jasną Górę i przyjmowaliśmy pielgrzymów w domu, a teraz w mniejszym stopniu chodzimy, ale zawsze przyjmujemy. Dzień, kiedy pielgrzymka przychodzi do Ciasnej, jest dla nas wyjątkowy. Czekamy na niego cały rok - zapewnia.
- Na co dzień mieszkamy w Katowicach, ale przed pielgrzymką przyjeżdżamy, przygotowujemy dom i czekamy na naszych gości. Często wracają do nas ci, którzy już u nas byli, ale zawsze przyprowadzają nowe osoby. Jeśli ktoś zostanie bez noclegu, też zabieramy go do siebie - mówi Kornelia. Dostęp do łazienki, miejsce do spania i coś na kolację i śniadanie - tylko tyle i aż tyle potrzebują pątnicy po całej drodze wędrówki. - Szykujemy wszystko, co trzeba, żeby czuli się jak najlepiej, żeby czuli się jak w niebie - podkreśla.
- Pielgrzymów przywozimy do kościoła na nabożeństwo, a rano z bagażami rozwozimy ich na Msze św. w Ciasnej i Zborowskiem, w zależności od tego, z których są grup - dodaje Wojtek.
- Na piątkowe śniadanie naszą tradycją jest jajecznica z 30 jajek - opowiadają, wypatrując trzynastki srebrnej, bo jeszcze z tej grupy spodziewają się gości. Sami są przygotowani nawet na to, żeby spać pod namiotem, oddając wszystkie pokoje pątnikom. - To wszystko z miłości do pielgrzymki i pielgrzymów. Jesteśmy małżeństwem pielgrzymkowym, dlatego tak będzie zawsze - mówi wprost Kornelia. Mają piątkę dzieci i wszystkie zaangażowane są w goszczenie pielgrzymów.
Na pielgrzymkowym szlaku takich wspaniałych rodzin, które od lat podejmują pielgrzymów gościną w myśl staropolskiego przysłowia "Gość w dom, Bóg w dom", jest naprawdę wiele. Co ważne - ich samych i ich intencje modlitewne pielgrzymi zabierają w swoich duchowych plecakach na Jasną Górę. To jeden z wymiarów duchowego pielgrzymowania, które od lat rozwijane jest w ramach Pieszej Pielgrzymki Opolskiej.
Całkiem inną formę przeżywania wspólnoty pielgrzymkowej wybrała jedynka pomarańczowa z Ligoty Turawskiej, która również kończyła czwartkowy dzień drogi właśnie w Ciasnej. Pomiędzy kościołem a plebanią rozstawili swoje małe miasteczko namiotowe. Mają wspólną kuchnię, wspólny stół, a nawet namioty prysznicowe z ciepłą wodą. Cała ich grupa przez całą pielgrzymkę śpi pod namiotami.
14.08.2025, Ciasna. 1 pomarańczowa i wdzięczność za kolejny dzień w drodzeTo właśnie jedynka pomarańczowa w czwartkowy wieczór prowadziła w kościele parafialnym w Ciasnej wieczorne nabożeństwo.