- Dom Nadziei jest przede wszystkim miejscem spotkania ludzkiej słabości i mocy Pana Boga. Dzięki temu naprawdę dzieją się tu cuda, których możemy być świadkami - mówi s. Aldona Skrzypiec SSpS, jałmużnik biskupa opolskiego.
W niedzielne popołudnie 24 sierpnia w kościele św. Sebastiana w Opolu bp Andrzej Czaja sprawował Mszę św. o wszelką pomyślność dla podopiecznych, wolontariuszy i dobrodziejów Domu Nadziei. Okazją było świętowanie 5-lecia domu, który powstał z myślą o ludziach w kryzysie bezdomności, ubogich i osamotnionych.
- Wszystkim, którzy stanowicie wspólnotę Domu Nadziei, dziękuję za to, co czynicie dla potrzebujących wsparcia, dla tych którzy upadli, a którym wy pomagacie wstać. Podejmujecie wiele różnorakich posług, a najważniejsza jest czysta intencja, że robicie to z serca. Wasza miłość jest dla nich źródłem nadziei, bo przez nią im objawiacie, że Jezus ich kocha i jest blisko - podkreślił bp Czaja u końca Mszy św., którą koncelebrowali m.in. kapłani zaangażowani w działanie domu, m.in. o. Damian Dybała OMI, ks. Marcin Ogiolda czy ks. Marian Kluczny.
- To, że w budowaniu Domu Nadziei, jak i w ogóle w budowaniu Kościoła jako jednej wielkiej wspólnoty wiary i nadziei, zanurzonej w miłości Boga, będziemy realizować Ewangelię, wcale nie znaczy, że będziemy mieć tutaj sielskie życie. Przecież Pan nie obiecał nam łatwego życia tu, na ziemi. Obiecał niebo - przypominał biskup opolski.
- Pięć lat Domu Nadziei to historia, która wydarzyła się w tych murach, ale to przede wszystkim historia, która wydarzyła się w naszych sercach - mówi s. Aldona Skrzypiec, jałmużnik biskupa opolskiego. Wspomina, że zaczęło się w 2017 r. od Zupy w Opolu. W odpowiedzi na słowa papieża Franciszka, który zainicjował obchodzenia Światowego Dnia Ubogich, w sercach kilku osób zrodził się pomysł dzielenia z potrzebującymi ciepłą zupą na ulicach Opola. - To doświadczenie pokazało nam, że w tych spotkaniach najważniejsze są relacje z drugim człowiekiem. Dobrze wiemy, że relacje buduje się przy stole, dlatego zrodziła się potrzeba, by zasiąść do wspólnego stołu. W prowizorycznych warunkach, w małej jadalni u ojców franciszkanów zainicjowaliśmy „Śniadanie z nadzieją”. Kupiliśmy obrusy, ustawiliśmy w wazonikach kwiaty i przygotowaliśmy kanapki, a kiedy przyszli pierwsi goście, to mówili, że tutaj jest dzisiaj jakaś impreza i to na pewno nie dla nich. Długo musieliśmy ich przekonywać, że to dla nich - wspomina s. Aldona.
Jadalnia bardzo szybko okazała się za mała, ale sobotnie spotkania przy stole pokazały im potrzebę stałego miejsca. W 2029 r. intencję stworzenia takiego miejsca biskup opolski Andrzej Czaja powierzył uczestnikom Pieszej Pielgrzymki Opolskiej na Jasną Górę. Na owoce nie trzeba było długo czekać.
- Chodziliśmy po różnych pustostanach i innych miejscach, zajrzeliśmy też tu, do piwnic w kompleksie Domu Księży Emerytów. Były to nieduże pomieszczenia, a każda z komórek była magazynem na różne rzeczy. Właściwie bardzo szybko wszystko się zadziało. W styczniu 2020 r. ruszył remont. Ksiądz biskup zapytał mnie, czy mamy na to pieniądze. Odpowiedziałam: „oczywiście, że nie”. Pan Bóg też nas nie pytał, czy my mamy pieniądze, tylko zaprosił do tego, żeby po prostu to robić - podkreśla jałmużnik biskup opolskiego.
Z zagraconych i ciasnych piwnic wyłoniła się przestronna przestrzeń, którą dziś ludzie w kryzysie bezdomności, ludzie ubodzy i spragnieni relacji nazywają swoim domem. - Dom Nadziei otworzyliśmy 15 sierpnia 2020 r. w czasie pandemii COVID-19. To było po pierwszej fali, którą przeżyliśmy razem z naszymi braćmi w kryzysie bezdomności na ulicy. Przez dwa miesiące na skwerku w pobliżu kościoła ojców franciszkanów wydawaliśmy ponad sto obiadów. To był czas, kiedy w Opolu naprawdę był głód. Zamknięte były sklepy i restauracje, nie było gdzie znaleźć czegoś do jedzenia, nie było nawet co użebrać - opowiada s. Aldona. 22 sierpnia 2020 r. nowo otwarty dom poświęcił kard. Konrad Krajewski, jałmużnik papieża Franciszka. - I zaczęło się codzienne życie tego domu - podkreśla.
- Dom Nadziei jest otwarty od poniedziałku do soboty, a obecnie prowadzą go siostry misyjne wraz z rzeszą wolontariuszy. Tu bezdomni i ubodzy siadają do wspólnych posiłków, mogą skorzystać z kąpieli i prania, przyjść na katechezę, wspólnie świętować urodziny czy wspólnie się pomodlić. Nieraz jadalnia okazuje się za małą. - Są takie dni, kiedy przychodzi ponad 80 osób, a mieści się około 40. Robi się tu bardzo przytulnie - podkreśla.
Organizują wspólne wycieczki i spotkania poza Domem Nadziei. Co roku wspólnie wyruszają na Jasną Górę, jedni pieszo, inni dojeżdżają na Mszę św. autokarem. Również co roku wraz z miastem Opole organizują obchody Światowego Dnia Ubogich. Ostatnio zawiązała się grupa teatralna, którą prowadzi wolontariuszka Aleksandra Ślepecka. Wystawili już misterium pasyjne i jasełka, a teraz na świętowanie 5-lecia przygotowali inscenizację o świętych, a także piosenkę o Domu Nadziei i krótkie fraszki o tych, którzy to miejsce prowadzą. Swoim występem wywołali salwy śmiechu i burzę oklasków.
24.08.2025, Opole. 5 lat Domu NadzieiŻyczenia wspólnocie Domu Nadziei złożyli bp Andrzej Czaja, Łukasz Sowada - zastępca prezydenta Opola, przedstawiciele Stowarzyszenia Pomocy Wzajemnej Barka, jak i Krystyna Jasnosz, terapeutka z MONAR-u w Zbicku.
- Nasi pacjenci wspominają, że po raz pierwszy ktoś zobaczył w nich człowieka właśnie w Domu Nadziei. Kiedy tu przychodzili, mogli normalnie porozmawiać z innymi, byli normalnie traktowani. Nikt ich nie oceniał, a to powodowało, że nabierali chęci do zmiany i leczenia. I właśnie od was trafiają do nas - mówiła Krystyna Jasnosz, wręczając na ręce s. Aldony przepiękny obraz Matki Bożej Nadziei, który pacjenci MONAR-u specjalnie na tę okazję własnoręcznie wykonali.
- Jesteście naszymi starszymi braćmi i siostrami. Z waszej mądrości możemy czerpać. Wciąż uczymy się pomagania drugiemu człowiekowi. Wciąż potrzebujemy pomocy i dobrej rady. Ale myślę, że Dom Nadziei jest przede wszystkim miejscem spotkania ludzkiej słabości i mocy Pana Boga. Dzięki temu naprawdę mogą dziać się tu cuda - podsumowała s. Aldona.