To już druga wystawa, która odsłania efekty badań archeologicznych przeprowadzonych w katedrze opolskiej.
Pierwsza - prezentowana najpierw w Muzeum Diecezjalnym, a później w Muzeum Uniwersytetu Opolskiego - pokazywała dewocjonalia odnalezione w katedrze opolskiej podczas badań archeologicznych prowadzonych przez zespół dr Magdaleny Przysiężnej-Pizarskiej.
Z kolei otwarta 11 września ekspozycja pt. „Historia katedry opolskiej monetami pisana” to 244 numizmaty z 550 odnalezionych pod posadzką świątyni. Podzielone są według krajów, z których pochodzą. Tylko 244, ponieważ więcej nie udało się zmieścić w przestrzeni ekspozycyjnej. - Pozostałe czekają na to, żeby pokazać je szerszym zbiorze - zapewnia M. Przysiężna-Pizarska.
Najcenniejsze są srebrne talary czeskie Ferdynanda II z 1621 r. - Mówimy o nich depozyt, by nie powiedzieć wprost, że to skarb, który był zdeponowany w jednym miejscu w warstwie piasku na murze po północnej stronie katedry. W tym zespole oprócz 7 talarów znaleźliśmy druciki miedziane. Były one owinięte delikatną tkaniną, która nie zachowała się - opisuje M. Przysiężna-Pizarska. - Być może ktoś chciał ukryć woreczek z talarami, albo zdeponować go w miejscu bezpiecznym i spokojnym - snuje przypuszczenia archeolożka.
- Są to bardzo dobrze zachowane monety wybite w dwóch mennicach - w Kutnej Horze i w Pradze - w czasach rządów Ferdynanda II Habsburga. Wszystkie pochodzą z 1621 r., a więc z okresu wojny trzydziestoletniej, który w numizmatyce zwany jest Kipper- und Wipperzeit. To czas ogromnej hiperinflacji, kiedy spada wartość srebra i talara. Dlatego odnalezione w katedrze monety mają liczby 120 i 150, co oznacza, że są warte odpowiednio 120 i 150 krajcarów - opowiada dr Barbara Butent-Stefaniak z Zakładu Narodowego „Ossolineum”. Wyjaśnia, że na awersie jest portret cesarza, a na rewersie godło cesarstwa.
- Prezentujemy też fantastyczne monety, które występują tylko tutaj, w Opolu. Pochodzą z mennicy opolskiej i dotąd były nieznane numizmatykom -mówi M. Przysiężna-Pizarska. - Monety śląskie to najliczniejsza, najciekawsza i najbardziej zróżnicowana grupa monet odkrytych w katedrze opolskiej. Są to zarówno numizmaty pochodzące z okresu, kiedy rządzili tutaj książęta piastowscy, jak z okresu rządów Habsburgów, a nawet Hohenzollernów. Oczywiście najciekawsze są monety z Księstwa Opolskiego. Jest ich 57. Najstarsze z nich to brakteaty z końca XIII wieku, czyli srebrne monety jednostronne, takie cieniutkie blaszki, które formalnie miały wartość jednego denara. Mamy na nich różne wyobrażenia, z których powstał później herb Opola - opisuje B. Butent-Stefaniak.
Wyjaśnia, że głównie są to drobne momenty, które ludzie zgubili w kościele, kiedy wrzucali ofiarę do skarbonki czy na tacę. - To numizmaty, które były w posiadaniu zwykłych ludzie. Z takimi monetami chodziło się na rynek i robiło zakupy - podkreśla.
W kolejnych gablotach zobaczyć można monety niemieckie, austriackie, szwajcarskie, węgierskie, czeskie, polskie czy litewskie. Znaleziska pochodzą nie tylko z różnych strony Europy, ale też z różnych okresów historycznych. Są też dwa liczmany, czyli podobne do monet żetony pochodzące z Norymbergii, a także 12 monet fałszywych.
- Cieszę się, że już jesteśmy na takim etapie, że możemy prezentować pierwsze owoce badań przeprowadzonych w katedrze. Wiemy, że zamknięcie katedry się wydłuża, że zarówno wierni, jak i społeczeństwo miasta Opola są już trochę zniecierpliwieni, kiedy zostaną pokazane efekty prac. Jeśli nic już się nie wydarzy, to być może na święta Bożego Narodzenia będziemy mogli wejść do katedry i zobaczyć dokonane odkrycia architektoniczne. Niektóre rzeczy będą wprost widoczne, inne za szybą, a część dzięki hologramom - podkreślił obecny na otwarciu wystawy bp Andrzej Czaja.
Wystawę w Muzeum Uniwersytetu Opolskiego będzie można oglądać do 13 listopada.