Inauguracja Opolskiego Festiwalu Gór. Spotkanie z Beatą Słamą, autorką "Planety Hala. Opowieści z Hali Gąsienicowej".
Wczoraj (16 października) w sali konferencyjnej Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej w Opolu rozpoczął się XIV Opolski Festiwal Gór.
- Muszę publicznie podziękować za to, że od trzech lat jesteśmy cząsteczką tego wydarzenia. Ale to mnie zawsze bardzo cieszy, bo nasza biblioteka lubi być częścią bardzo mądrych i ważnych przedsięwzięć. A takim jest Opolski Festiwal Gór – powiedziała podczas otwarcia festiwalu Violetta Łabędzka, wicedyrektorka WBP. - Jesteśmy z Michałem Mościckim trochę rodzicami tego festiwalu, a nasze dziecko ma 14 lat. I tak ciągle liczymy, jak długo będzie to nasze dziecko rosło i rosło. Mamy nadzieję, że Opolski Festiwal Gór będzie trwałą imprezą w naszym mieście i w naszym regionie – mówił Grzegorz Pielak, który poprowadził pierwsze spotkanie czternastej edycji opolskiego festiwalu. - Bardzo się cieszę, że was wszystkich tutaj widzę i cieszę się, że literatura górska znalazła swój dom tutaj. I dzięki temu jest na festiwalu i zawsze będzie. To mnie raduje – mówił Michał Mościcki z Narodowego Centrum Polskiej Piosenki w Opolu (organizator festiwalu) i krótka ceremonia otwarcia festiwalu była zakończona.
Potem rozpoczęło się spotkanie z Beatą Słamą, autorką wydanej wiosną tego roku książki „Planeta Hala. Opowieści z Hali Gąsienicowej”. Od prawie 40 lat związana jest ze środowiskiem wspinaczkowym. Osiem lat spędziła w „Betlejemce” na Hali Gąsienicowej czyli w Centralnym Ośrodku Szkolenia Polskiego Związku Alpinizmu. Jako dziennikarka współpracowała z kilkoma magazynami, także górskimi m.in. „Taternik”, „Góry” i „Tatry”. Jest współautorką książek „Magia nart” i „Drzewa, które wybrały Tatry” (wyd. Tatrzański Park Narodowy). Jest współtwórczynią Krakowskiego Festiwalu Górskiego. Prowadzi stronę Górski Dom Kultury.
Na początku spotkania autorka „Planety Hala” musiała się wytłumaczyć Grzegorzowi Pielakowi, dlaczego w książkowym opisie autorki nie znalazło się słowo „taterniczka”. – Dlatego, że nie uważam się za taterniczkę. Trochę się wspinałam, ale byłam za leniwa, żeby się temu poświęcić. Mam na koncie kilkadziesiąt dróg, ale naprawdę mi daleko do tego miana. Żadna ze mnie taterniczka. Wolę zachować umiar, bo koledzy mnie wyśmieją – odpowiedziała Beata Słama.
Opowiadała o środowisku taterników i alpinistów, których doskonale zna. – Żartuję, że gdziekolwiek w Polsce bym się nie osiedliła, tam będę miała kilku dobrych znajomych – mówiła. Opowieść Beaty Słamy o historii Hali Gąsienicowej, turystyki górskiej i wspinaczki w tym rejonie Tatr (kilka zdjęć można zobaczyć TUTAJ) przeplatana była anegdotami z życia środowiska taternickiego oraz wspomnieniami wybitnych wspinaczy, którzy zginęli w górach.
Oczywiście padło także pytanie o tłok w Tatrach w sezonie turystycznym. – Na tłok w Tatrach narzekał już Karłowicz (wybitny polski kompozytor, który zginął w 1909 r. w lawinie śnieżnej pod Małym Kościelcem – przy. ak) i Zaruski (twórca TOPR – przyp. ak). Tatry nigdy nie były wystarczająco puste. Natomiast musimy sobie uświadomić, że w 2013 roku w Tatry weszło 2,5 miliona ludzi. A w zeszłym roku 5 milionów. To robi różnicę. Oczywiście, że w lecie zawsze przewalały się tłumy. Ale to naprawdę nie było to, co teraz. Więc te Tatry były jednak kiedyś bardziej puste i chodzili po nich ludzie, którzy wiedzieli, czego chcą i gdzie są - mówiła autorka „Planety Hala”.
„Miałam to szczęście, że Hala Gąsienicowa była moim domem, i w głębi duszy czułam, że należy się jej ode mnie opowieść. Tatry to nie tylko ładne widoki, skały i rośliny; to miejsce, w którym ślad zostawiło wielu ludzi: ci, którzy je odkrywali i nadawali mu nazwy, dbali o nie lub przemierzali je w zachwycie. O nich też chciałam opowiedzieć. Mam nadzieję, że ukazanie się mojej książki będzie również okazją do porozmawiania o tym, co się dzieje w Tatrach dziś: tłumy, komercja, brak przemyślanej polityki ochrony przyrody. I o turystyce tatrzańskiej, która szczególnie w ostatnich latach bardzo się zmieniła: o konsumpcyjnym podejściu do gór, traktowaniu ich jak boiska, knajpy i miejsca do zarabiania pieniędzy, a nie miejsca cennego i unikatowego” – opisuje swoją książkę Beata Słama.
XIV Opolski Festiwal Gór potrwa jutra. Szczegółowy program TUTAJ