Łukasz Mularz z Wysokiej k. Góry Świętej Anny chce pokonać rowerem 2200 km, by wesprzeć chorego chłopca z Bielska-Białej.
Wystartował w środę 8 października o 5.00 nad ranem z Rajskiego Placu na Górze Świętej Anny. Tak relacjonował na swoim profilu facebookowym tuż przed wyjazdem: - Gdy podjeżdżałem pod klasztor o 5.00 zaskoczyli mnie ogromnie - Franio z mamą przyjechali specjalnie z Bielska Białej, aby się pożegnać. Coś naprawdę wspaniałego!
Opisuje, że przez pierwsze 70 km musiał bardzo uważać, jadąc w gęstej mgle. Po drodze udało mu się odwiedzić w Kietrzu siódmy dla niego z 12 kościołów jubileuszowych Diecezji Opolskiej. Po pokonaniu 186 km dotarł do miejscowości Kromieriž w Czechach. W drugim dniu, choć prognoza pogody jest niekorzystna, planuje dotrzeć do Wiednia (to 160 km drogi).
To już II Charytatywna Pielgrzymka strażaka z Wysokiej k. Góry Świętej Anny. W ubiegłym roku pojechał do Fatimy (Portugalia, 3480 km), by wesprzeć dziewięcioletniego Wojtka z Opola. Więcej o tej wyprawie pisaliśmy w Gościu Opolskim nr 29/2024 (https://opole.gosc.pl/doc/8895345.Droga-ktora-przemienia).
Teraz za cel obrał San Giovanni Rotondo we Włoszech, czyli miasto, gdzie żył św. o. Pio. Odwiedzi też Cascię (św. Rita), Gargano (św. Michał Archanioł), Rzym (jako że jest to Rok Jubileuszowy) i Asyż (św. Franciszek i św. Carlo Acutis). To w sumie ok. 2200 km. Nietypowy pielgrzym liczy, że droga zajmie mu 2,5 tygodnia.
Wszystko to po to, by pomóc trzyletniemu Franiowi, który nim jeszcze przyszedł na świat - z powodu zakażenia wirusem cytomegalii musiał walczyć o życie. Udało się, ale choroba wywołała szereg innych schorzeń, jak adaptacyjne zaburzenia oddychania, małogłowie, symetryczne poszerzenie układu komorowego mózgu, hipoplazja móżdżku i hipoplazja ciała modzelowatego. Lekarze przewidywali, że nie będzie chodził, mówił, nawet nie będzie potrafił podnieść główki. Okazało się, jednak, że w wątłym ciałku Frania kryje się prawdziwy wojownik. Każdy mały krok naprzód, nowe umiejętności, sprawności wymagają wielu godzin rehabilitacji, wizyt u specjalistów, udziału w kolejnych turnusach. To wiąże się w dużymi kosztami. Ich marzeniem jest specjalne urządzenie do usprawniania komunikacji chłopca z otoczeniem, jednak jego wartość to ok. 300 tys. zł.
Zachęcony ubiegłorocznym sukcesem, kiedy to udało się zebrać prawie 44 tys. zł, Łukasz założył zbiórkę „Rowerem do San Giovanni Rotondo dla walecznego Frania na rehabilitację” na portalu siepomaga.pl i zachęca do jej wsparcia. Szczegóły zbiórki można znaleźć tutaj.
- Dzięki sponsorom każdy, kto wpłaci choć złotówkę i podpisze się imieniem oraz nazwiskiem, weźmie udział w losowaniu - zapewnia. Zbiórka będzie aktywna jeszcze nawet po jego powrocie. A do zdobycia są m.in. karnet na naukę pływania, na portret ołówkiem, sesję fotograficzną, przelot paralotnią, bon do pizzerii, voucher do SPA a nawet poradę adwokacką. Wygrać można też wstęp na występ i spotkanie z Kabaretem Młodych Panów, udział w treningu ZAKSY Kędzierzyn czy przyjazd wozu strażackiego z pokazem np. na urodziny - wymienia strażak.
Przyznaje, że tak jak poprzednio ten czas pielgrzymowania, sama droga będzie czasem na pobycie ze sobą i z Bogiem w samotności, na przemyślenie i poukładanie sobie wszystkiego na nowo, bo przyznaję, że ten rok dla mnie był dosyć trudny. Wszystko to zamierza zostawić przy grobie o. Pio. - Chcę także podziękować Bogu za to, co mam, za zdrowie swoje, żony, dzieci. Będę też prosić o zdrowie i potrzebne łaski dla Frania i jego rodziców - dodaje.
Zaprasza do tego, by np. przez Fb, dołączyć także swoje intencje albo zamówić różaniec z miejsc, które będzie odwiedzał. - Powiozę te wszystkie intencje, ofiaruję u stóp tych świętych, a różańce będą pobłogosławione podczas spotkania z papieżem w Rzymie - obiecuje.
Sam przebieg pielgrzymki można śledzić na profilu Łukasza Mularza na Facebooku (i facebookowej stronie: Łuki w podróży) oraz na Instagramie - lukmul87.
O tej pielgrzymce można poczytać także w najbliższym wydaniu "Gościa Opolskiego" (41/2025).