Bp Andrzej Czaja: - Głos papieża w niektórych środowiskach jest wręcz niemile widziany. Konferencja nt. „Swój i obcy” w Kamieniu Śląskim.
W piątek 9 grudnia w Kamieniu Śląskim zakończyła się międzynarodowa konferencja nt. „Swój i obcy w kontekście współczesnego kryzysu migracyjnego. Doświadczenia i zadania Kościołów i społeczeństwa”.
Duchowni kilku wyznań, naukowcy z Polski, Niemiec, Ukrainy i Białorusi przez trzy dni przedstawiali sytuację społeczną związaną z kryzysem uchodźczym w ich krajach, prezentowali stanowisko Kościołów, stawiali diagnozy i postulaty dotyczące problematyki „Swój i obcy”.
- Wiemy doskonale, że wszyscy jako chrześcijanie jesteśmy wezwani, by być „miłosierni jak Ojciec”, co przypomniał nam papież Franciszek. A jednak mocne i jednoznaczne wołanie papieża było w wielu momentach jak wołanie proroka na pustyni. Ten głos papieża w niektórych środowiskach jest wręcz niemile widziany. Wyraźne wołanie papieża nie umie się przebić do umysłów i serc wielu ludzi. Także jako pasterze Kościoła w Polsce za słabo w tej sprawie do tej pory się odzywaliśmy. Jest tutaj więcej do zrobienia. Owszem, musimy zdawać sobie sprawę z tego, że niektórzy przybysze mogą być niebezpieczni, w skórze owcy mogą przyjść i wilki. To są zadania służb państwowych. Naszym zadaniem jest przyjąć i wesprzeć tych, którzy cierpią i są prześladowani - mówił podczas otwarcia konferencji biskup opolski Andrzej Czaja.
- W Polsce nie mamy wielkiego doświadczenia z migrantami i uchodźcami i to trochę usprawiedliwia nas, że nie wiemy, jak się zachować. To nie oznacza, że jesteśmy absolutnie zamknięci czy ksenofobiczni - mówił bp Krzysztof Zadarko, delegat Konferencji Episkopatu Polski ds. Migracji, nawiązując do badań opinii wskazujących na wysoki (65 proc.) wskaźnik niechętnych do przyjmowania uchodźców. Biskup przywołał fakt, że w latach 90. XX wieku przez Polskę „przetoczyło” się 100 tys. uchodźców z Czeczenii, z których kilkanaście tysięcy pozostało w naszym kraju.
- Kościół katolicki w Polsce przyjął stanowisko jednoznaczne i bardzo właściwe - mówił delegat KEP ds. Migracji, wyliczając dokumenty opublikowane kolejno przez Radę ds. Migracji,Turystyki i Pielgrzymek KEP oraz prezydium Episkopatu, a także praktyczne działania Kościoła (zwłaszcza programy pomocowe Caritas Polska i inicjatywę KEP w sprawie tzw. korytarzy humanitarnych, która upadła z powodu deklarowanego braku możliwości jej realizacji przez MSWiA oraz MSZ) w kwestii przyjmowania i pomocy uchodźcom.
- Fatalną rolę odegrali politycy, do jednego worka wrzucając uchodźców i migrantów ekonomicznych. W mediach i przez internet docierają tylko złe, najgorsze doświadczenia z migrantami. (…) We wszystkich deklaracjach Kościoła w Polsce jest otwarcie na uchodźców. Ale ten medal ma też drugą stronę: ciągle potrzebujemy więcej informacji i może nawet pomocy ze strony Kościołów zachodnich, żeby przepracować wszystkie tragiczne informacje, jakie dochodzą nas z zachodu Europy w związku z migrantami i zachować się ewangelicznie wobec tych, którzy jeszcze prawdopodobnie będą do nas docierać - powiedział bp Zadarko.
Ks. prof. Zygfryd Glaeser Andrzej Kerner /Foto Gość
- W oczach Bożych nikt nie jest obcy. Każdy jest swój. Wszyscy jesteśmy domownikami Boga - powiedział ks. prof. Zygfryd Glaeser z WT UO, przedstawiając problematykę „Swój i obcy” w perspektywie doktryny chrześcijańskiej. Mówca podkreślał, że zarówno pisma Starego, jak i Nowego Testamentu nie pozostawiają wątpliwości. - Przyjmowanie przybysza jest Bożym nakazem - mówił. Konkludując, ks. Z. Glaeser podkreślił, że chrześcijanin ma podwójne zobowiązanie moralne wobec migrantów: z jednej strony jako wobec ludzi, którzy są w potrzebie, a z drugiej - spotęgowane zobowiązanie wobec migrantów-chrześcijan, którzy są braćmi w Chrystusie.