Wystawa fotograficzna, którą można oglądać do 18 grudnia, echo rozmów z ciekawymi ludźmi oraz 190 stron wartościowej poezji i prozy, ubranych w malinową okładkę Almanachu prowincjonalnego to pokłosie sobotniego wieczoru literackiego.
Andrzej Babuchowski sam był zafascynowany postacią ks. Josefa Toufara. Karina Grytz-Jurkowska/ GN Z Andrzejem Babuchowskim Marek Rapnicki rozmawiał o przejmującej książce, reportażu historycznym, którego bohaterem jest ks. Josef Toufar, porównywany do polskiego ks. Jerzego Popiełuszki. Wywiad z Milošem Doležalem, autorem tego dzieła o cudzie w Czyhoszczy, świadectwie tego kapłana i zbieraniu materiałów do tego reportażu zamieszczony jest w almanachu.
MR: Ta historia rozgrywała się nie tak dawno, a do dziś prawie nic o niej nie wiemy. Dlaczego?
Andrzej Babuchowski: Strach panował tam nad wszystkimi. Jeszcze w latach 80. i 90. ludzie z tej miejscowości nie chcieli o tym rozmawiać. Miloš Doležal wykonał tytaniczną, benedyktyńską pracę by zebrać te materiały. Opisał jego życie, charakter i cud, o którym mówili świadkowie... To były dziesiątki nagrań ze świadkami tego wydarzenia, dokumenty, odbitki kserograficzne z kronik, kazań, korespondencji. Do tej pory publikacje na ten temat były nieliczne i bardzo niepełne, część to dzieło propagandy komunistycznej.
MR: Co było dla pana zaskoczeniem?
AB: Zaskoczyło mnie, podobnie jak Milosa, jak wiele materiałów udało się znaleźć w archiwach. U nas wiele dokumentów poginęło w dziwnych okolicznościach. W tej książce jest też m.in. rozmowa z jego katem, do którego Milos dotarł.
MR: Dlaczego bezpieka tak walczyła z ks. Toufarem, próbując skompromitować go nawet po śmierci?
AB: On był groźny, bo pomagał ludziom, tak zwyczajnie, np. pisząc pisma do urzędu, załatwiając emerytury, nie robiąc różnicy, komu pomaga, mimo nękania, prowokacji i represji ze strony bezpieki. Władze wykorzystały „cud w Czychoszczy” jako pretekst do walki z Kościołem. Sam ks. Toufar styczniu 1950 r. został porwany nocą przez funkcjonariuszy, wywieziony do więzienia, gdzie był przez miesiąc torturowany a potem zamordowany.
MR: Książka ta nie została jeszcze przełożona na język polski. Chciałby się Pan tego podjąć?
AB: W tej chwili jestem dość zajęty, ale bardzo by mi na tym zależało, by się ukazała po polsku. Podjąłbym się tego, jeśli znalazłby się na nią wydawca. A jako post scriptum powiem, że właśnie rozpoczął się proces beatyfikacyjny ks. Toufara.