Od 25 listopada 2011 roku w archidiecezji wrocławskiej prowadzony jest proces beatyfikacyjny s. Paschalis Jahn i dziewięciu towarzyszek ze Zgromadzenia Sióstr św. Elżbiety. Tekst pochodzi z Archiwum Gościa Opolskiego - nr 48/2011.
„Noszę świętą suknię i nigdy z tobą nie pójdę” – stanowczo powiedziała s. Paschalis, trzymając w ręku krzyżyk od różańca, gdy radziecki żołnierz brutalnie nagabywał ją by z nim poszła. Był dzień 11 maja 1945 roku. Siostry, które na polecenie przełożonej uciekły przed Armią Czerwoną z Domu św. Elżbiety w Nysie, ukrywały się wraz z innymi ludźmi w czeskiej miejscowości Sobotin. Gdy żołnierz zagroził s. Paschalis, że strzeli, jeśli z nim nie pójdzie, uklęknęła i powiedziała: „Należę do Chrystusa, On jest moim Oblubieńcem, możecie mnie zastrzelić”. Modliła się słowami: „Mój Jezu, daj mi siłę przy umieraniu”, poprosiła o przebaczenie tych, którzy stali obok, a gdy zaległa cisza, padł strzał.
To czas męczenników
Urodzona w Górnej Wsi (dziś dzielnica Nysy), ochrzczona w nyskim kościele św. Jana Chrzciciela, 29-letnia s. Paschalis, broniąc swej godności i czystości, którą ślubowała, została zabita. – Droga przed nią była otwarta. Była młoda, dopiero po ślubach czasowych, ale jednocześnie dojrzała dla nieba. Dziś młodzież tak szybko rezygnuje, poddaje się, a s. Paschalis była wierna do końca Temu, którego wybrała – mówi s. Margarita Cebula, która w 1995 roku, w 50. rocznicę śmierci, opracowała pierwsze biogramy sióstr elżbietanek z prowincji nyskiej, które zginęły z rąk radzieckich żołnierzy.
Zimą i na wiosnę 1945 roku, gdy pochód Armii Czerwonej przez Śląsk Opolski i Dolny Śląsk niósł brutalne mordy, zniszczenie i upokorzenie, niewinnie zginęło wiele osób duchownych, konsekrowanych i świeckich, które nie zaparły się swej wiary. Wśród nich elżbietanki, świętujące 3 lata wcześniej 100-lecie istnienia swego zgromadzenia. – Na Śląsku zginęło ok. 100 naszych sióstr. Jedne broniąc czystości, inne stając w obronie bliźnich czy pełniąc posługi miłosierdzia. Już w 1959 roku spisane zostały zeznania naocznych świadków, jednak realia społeczno-polityczne jeszcze długo nie pozwalały na oficjalne rozpoczęcie procesu – wyjaśnia s. Margarita Cebula.
Udowodnić świętość
S. Paschalis Jahn, s. Acutina Goldberg, s. Adela Schramm, s. Adelheidis Tőpfer, s. Edelburgis Kubitzki, s. Felicitas Ellmerer, s. Melusja Rybka, s. Rosaria Schelling, s. Sabina Thienel, s. Sapientia Heymann to dziesięć służebnic Bożych, których proces beatyfikacyjny rozpoczął się 25 listopada w archikatedrze wrocławskiej. – Oprócz udowodnienia męczeńskiej śmierci, konieczne jest dowiedzenie sławy świętości wśród wiernych, jak i przedstawienie życia kandydatek na ołtarze. Nie o wszystkich siostrach, które zginęły w 1945 roku, zachowało się wystarczająco informacji, by móc włączyć je do grona kandydatek na ołtarze – mówi s. Margarita Cebula. Wśród 10 służebnic Bożych pięć pochodzi z dzisiejszej diecezji opolskiej: z Nysy s. Paschalis i s. Adelheidis, z Rudziczki s. Sabina – zamordowana w Lubaniu (diecezja gliwicka), z Pawłowa s. Melusja, a z Dąbrówki Dolnej s. Edelburgis, która zginęła w Żarach (diecezja zielonogórsko-gorzowska). W Nysie zamordowane zostały cztery kandydatki do chwały ołtarzy: s. Adelheidis, s. Felicitas, s. Melusja i s. Sapientia. – Proces beatyfikacyjny powinien odbywać się na terenie diecezji, w której siostry zginęły, ale ponieważ jest prowadzony jeden proces zbiorowy, za zgodą biskupów opolskiego, ołomunieckiego, legnickiego i zielonogórsko-gorzowskiego, możliwe było jego przeniesienie do archidiecezji wrocławskiej – wyjaśnia s. Margarita. Postulatorką w procesie jest s. Miriam Zając z prowincji wrocławskiej.