Może życie Piotra Czaka wyglądałoby dzisiaj inaczej, gdyby nie te buty... . Mija 10 lat od tragedii w hali MTK.
W sobotę 28 stycznia 2006 r. Piotr Czak wczołgał się w świat, w którym znikła granica między śmiercią a życiem. – Pełzłem pod tymi blachami jak robak i mówiłem Różaniec. Słowa plątały się ze łzami i myślami: „Panie Boże, to nie może być!”. Byłem ja, życie, śmierć i Bóg nad nami – hodowca gołębi pocztowych z Warmątowic wspomina tragedię w chorzowskiej hali wystawowej. Miał wtedy na nogach buty traperskie z silnie bieżnikowaną podeszwą, która dobrze trzymała się blachy zawalonego dachu hali. Buty były podarunkiem od kolegi Andrzeja Białego, hodowcy z Witten. Inni, którzy pośpieszyli na ratunek kolegom, nie potrafili przejść po oblodzonych płatach blach, ślizgali się, padali, musieli rezygnować. Piotr Czak, były bokser „Pioniera” Strzelce Opolskie, przedzierał się przez kolejne warstwy zawaliska – w głąb masy połamanych kratownic, blach, lodu i śniegu.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.