Kto wie, że opolski ksiądz organizował pierwszą pokutną pielgrzymkę młodych chrześcijan niemieckich do Auschwitz?
Prochy w Auschwitz-Birkenau
Kiedy młodzi z Niemiec wschodnich wraz z ks. Globischem dojechali do byłego obozu w Auschwitz-Birkenau zostali zakwaterowani w należącym do salezjanów dawnym bloku mieszkalnym SS. – Na dole była kaplica, a na piętrze część muzealna z eksponatami z obozu. Tam właśnie, wśród tych poobozowych pamiątek spaliśmy. Wprawdzie było nam trochę nieswojo, ale dobrze pasowało do ducha tej pielgrzymki – opowiada ks. Globisch. Pokutnicy z Akcji poprosili dyrektora muzeum oświęcimskiego o przydzielenie pracy porządkowej do wykonania. Dyrektor powierzył im odgruzowywanie wysadzonego powietrze tzw. „Białego domku”, pierwszej prowizorycznej komory gazowej w KL Auschwitz-Birkenau. – Za ruinami były łąki. Kiedy odkryło się trochę ziemi, od razu widać było popiół i kości. Bo tam były doły, w których chowano i palono ciała zagazowanych w „Białym domku”. Krematoriów wtedy jeszcze nie było. Ta praca była wstrząsającym przeżyciem. Na łące postawiliśmy krzyż i modliliśmy się przy nim. Dyrektor przymknął na to oko, choć wiadomo, czym było postawienie krzyża w PRL. Nawiasem mówiąc, dobrze, że to działo się w Polsce. W NRD nie byłoby to możliwe. A tu zawsze jakoś prawo uda się ominąć – uśmiecha się ks. Wolfgang Globisch. Niemieccy pielgrzymi wspominali, że na terenie obozu wstydzili się mówić po niemiecku.
Akcja bez kultu jednostki
Akcja Znaków Pokuty była jednym z przełomów w myśleniu Niemców i Polaków o sobie. Jej inicjator Günter Särchen został w wolnej Polsce należycie uhonorowany (Lothar Kreyssig zmarł w 1986 r.). Pytam ks. Globischa, dlaczego nie chwali się tym, że stał u początków Akcji Znaków Pokuty w Polsce. – A czym się chwalić – ksiądz prałat uśmiecha się dyskretnie i wzrusza ramionami. – Pan Bóg daje nam sytuacje i okazje. Od nas zależy, czy je wykorzystamy. Wszystko, co wiąże się z Aktion Sühnezeichen w Polsce, uważam za palec Boży. Tak się złożyło, że trafiło na mnie. Tylko nie rób z tego jakiegoś kultu jednostki – przykazuje. Postaram się, obiecuję, ale wiosną zaciągając się papierosem przed redakcją, będę trochę inaczej patrzył na stary rower księdza prałata.