Tu poznajemy Boga żywego i wartościowych ludzi - mówią uczestnicy 22. Spotkania Młodych w Wołczynie.
– Słowo „miłość” jest bardzo popularne, ale często są problemy z jego zrozumieniem. Często mówimy: „kocham ten samochód”, „kocham tego psa”, a to spłyca głębię pojęcia „miłość”. Miłość nie może być do rzeczy, miłość może być tylko do osoby. Miłość nie jest płytka, nie jest czymś zwyczajnym, powszednim, prostym. Miłość jest nadzwyczajna, jest piękna, jest czymś większym, niż nam się wydaje. Przecież sam Bóg jest źródłem miłości – mówi br. Mateusz Magiera, podkreślając, że na „Wołczynie” młodzi zgłębiają te tajemnice dzięki świadectwu zaproszonych gości.
O miłości bliźniego w praktyce i widzeniu twarzy Jezusa w potrzebujących opowiadali młodzieży m.in. Anna Seredyńska, która od lat jest wolontariuszką w hospicjum, s. Teresa Pawlak, albertynka, która m.in. często siedzi za kratkami, czyli pracuje z więźniami, Angie z Argentyny, wolontariuszka dzieła „Domy Serca”, a także br. Piotr Kuczaj, który posługuje wśród osób bezdomnych w Krakowie. – To piękna praca – spotykać się z człowiekiem, który jest na samym dole, i być z nim, pomagać mu stawiać pierwsze kroki – mówi br. Piotr Kuczaj.
– To, że możesz pomóc umyć się człowiekowi, który jest pacjentem w hospicjum, jest wielką łaską. To człowiek, który potrzebuje pomocy, daje ci tę łaskę, bo przecież może powiedzieć „spadaj”, a tego nie mówi. To łaska, że on się zgadza, żeby drugi człowiek, całkiem mu obcy, dotykał go – podkreśla Anna Seredyńska, odwracając tym samym perspektywę myślenia większości osób.
Karolina, s. Leticja i Wiktoria na "Wołczyn" przyjechały po raz pierwszy Anna Kwaśnicka /Foto Gość Młodzież nie tylko słuchała świadectw, ale też każdego dnia spotykała się w małych grupach, od 7 do 12 osób, by wraz z animatorem rozmawiać i dzielić się swoim doświadczeniem i przemyśleniami, właśnie o miłości.
– Miłość to trudny temat, życie w miłości jest często bardzo trudne. Wielu spraw, wydarzeń, które nas spotykają, nie rozumiemy. Ale mimo że cierpimy, to Bóg jest, wspiera nas i bardzo kocha – mówi Karolina Juryk z Kędzierzyna-Koźla, która do Wołczyna przyjechała po raz pierwszy. Trafiła tu w grupie, którą zebrała s. Leticja Rostkowska z Krzyżanowic.