W Niedzielę Bożego Miłosierdzia 3 kwietnia benedyktyn o. Ludwik Mycielski z Klasztoru Zwiastowania w Biskupowie obchodził złoty jubileusz kapłaństwa. - To taka mistyczna postać. Głębokie, przenikliwe, a równocześnie pełne miłości spojrzenie. Ma wyczucie i empatię, nie brakuje mu jednak stanowczości. Boży człowiek na ziemi - mówi Miriam Nowak, młoda osoba związana ze wspólnotą z Biskupowa.
Kim jest o. Ludwik? Niełatwo ogarnąć bogactwo jego osobowości. Niełatwo o nim mówić i pisać. Każdy, kto go zna, wie, że jest… wyjątkowy.
W kościele pw. Zwiastowania NMP w Biskupowie
1993 rok: śluby wieczyste pierwszych braci: Justyna i Sławomira. Z lewej o. Ludwik
Archiwum Klasztoru Zwiastowania w Biskupowie
Założyciel wspólnoty. Szanowany, podziwiany i kochany. Pasjonat nie tylko Biblii, książek i ogrodu. Przede wszystkim pasjonat człowieka – tego, który w danym momencie staje u jego boku. Pasjonat miłości. Ale nie miłości bliźniego – tej „zwyczajnej”, charytatywnej, lecz tej, którą trudniej jest pojąć i uchwycić: miłości wzajemnej. Mam wrażenie, że całe życie o. Ludwika ma jeden cel: zachwycać ludzi tą miłością i uczyć ich jej. Dlaczego? To proste: w niebie tylko ta miłość pozostanie. A zatem warto przyswoić sobie tę sztukę „miłowania”. „Miłujcie się wzajemnie jak Ja was umiłowałem” – przypomina Ojciec nowe przykazanie Jezusa i wyjaśnia je – słowami, spojrzeniem, uśmiechem, czynem. Współczesny Jan Apostoł (on jeden „zajarzył”, o co tak naprawdę chodziło Jezusowi! – powiedziałby Ojciec). Współczesny Benedykt (reguła świętego założyciela opiera się w całości na miłości braterskiej – wzajemnej!). Naśladowca sługi Bożej Chiary Lubich, założycielki Dzieła Maryi – Ruchu Focolari (to ona podarowała Kościołowi przykurzoną przez wieki obecność Jezusa pomiędzy tymi, którzy się wzajemnie miłują!).
Kilka migawek. W grupie przyjaciół spędzamy w gościnnym Biskupowie część wakacji. By być blisko braci, zapraszamy ich czasem na obiad. Przychodzą chętnie. Radość spotkania przy stole. Kobieca ręka podaje Ojcu talerz z zupą. Ten „łapie w locie” dłoń i całuje ją… Ela płacze… Inny obraz. I inny pocałunek. Przeżywamy z benedyktynami Triduum Paschalne. Wielki Czwartek – Ojciec umywa naszym panom stopy. Jeden z nich – jak Piotr – zażenowany gestem, odruchowo odsuwa nogę. A ojciec przyciąga ją i składa na niej pocałunek. Krzysztof powie potem, że uniżenie Ojca wstrząsnęło nim. Krótkie rekolekcje u benedyktynów. Od rana do późnego wieczora Ojciec spowiada. Co jakiś czas wychodzi przed klasztor i woła: „Kto następny?”. I tak naprawdę ta scena trwa od 50 lat! Myślę, że przyciąga ludzi do korzystania z jego posługi ta „niezwyczajna” miłość, która pozwala czuć się nie tylko dzieckiem Ojca Ludwika, ale i bratem, siostrą, kimś bliskim, równym, ważnym. I coś jeszcze: jego patrzenie „nie po ludzku”, ale tak, jak patrzy sam Bóg. I cierpienie. Temat rzeka… Najbardziej delikatny, intymny, nie do opisania. „Panie, Ty wiesz”. Wiesz, że Cię miłuję. I widzisz, że „krzyża się nie lękam”. „Krzyż Twój całuję, pod krzyżem uklękam, bo na tym krzyżu Boga mego widzę”. Pasyjny i paschalny wymiar życia Ojca jest nieprawdopodobnym darem. Czasem zauważalnym, ale zwykle ukrytym – jak skarb w roli, jak ukryta perła. Jak ziarno, które musi obumrzeć, by dać życie.
Więcej na temat założyciela Klasztoru Zwiastowania w Biskupowie w papierowym GN (nr 14/2016 na niedzielę 3.04). Inne informacje o wspólnocie oraz lista publikacji o. Ludwika Mycielskiego na stronie: benedyktyni.org.
Przeczytaj także: Za co Ci dziękuję, Ojcze