Miał w 1944 r. pytać gen. Dietricha von Choltitza, wojennego gubernatora Paryża sam Führer.
Bohaterowie prudnickiego spotkania z historią Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość
To był rozkaz, którego generał Wehrmachtu, dotychczas wiernie służący Hitlerowi nie wykonał. Dzięki temu Paryż ocalał - alianci przejęli go bez większych zniszczeń. Zgodnie z poleceniem Hitlera miasto miało zostać zrównane z ziemią.
Niektórzy historycy kwestionowali po latach rolę von Choltitza, twierdząc, że do zburzenia miasta nie doszło, bo hitlerowcy nie mieli wystarczającej ilości materiałów wybuchowych i wojska wobec działań partyzantów.
A jednak to on odwlekał tę decyzję, nie niszcząc choćby najważniejszych obiektów i równocześnie negocjując ze szwedzkim konsulem Raoulem Nordlingiem, który próbował go przekonać do kapitulacji i ocalenia miasta. Nie chciał też wsparcia z powietrza, zasłaniając się ewentualnymi stratami wśród niemieckich żołnierzy.
Tę historię, znaną przez pasjonatów można było usłyszeć wczoraj w Prudnickim Domu Kultury, podczas spotkania z synem generała, 72-letnim Timo von Choltitzem oraz Dagmarą Spolniak, autorką filmu pt. „Pod presją”.
Sala Prudnickiego Ośrodka Kultury była pełna Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość - Postać gen. von Choltitza jest postacią niejednoznaczną, kontrowersyjną. No i pochodzi stąd, jest synem tej ziemi, ród, z którego się wywodzi jest znany tutaj. No i uratowanie Paryża przed zniszczeniem, fakt, że to uczynił, choć tego nie mógł zrobić... Dlatego przede wszystkim chciałam zrobić dokument o nim. I cieszę się, że się udało, choć nawet sam Timo nie wróżył mi powodzenia - przyznaje tuż przed projekcją.
Dla Timo von Choltitza jest to także podróż sentymentalna, bowiem co jest mało znane, jeden z najsławniejszych generałów Wehrmachtu, ostatni gubernator Paryża urodził się w 1894 roku na zamku w niewielkiej miejscowości - w Łące Prudnickiej (ówczesne Gräflich Wiese).
Jego przodkowie kupili ten majątek w połowie XIXw. Rodzina Sedlnicki von Choltitz była spokrewniona z rodem Odrowążów, z których wywodził się także św. Jacek i bł. Bronisława, czczeni w Kamieniu Śląskim i całym Kościele.
Inny z przodków generała był gubernatorem we Lwowie, a także współpracownikiem austriackiego ministra spraw zagranicznych Metternicha. Śląska gałąź rodu była związana m.in. z Głubczycami i Opawą. Matka, Gertruda Rosenberg pochodziła w prostej linii od Marcina Lutra.
Sam Dietrich von Choltitz w wieku 14 lat, jeszcze przed I wojną światową, poszedł do armii cesarskiej, zgodnie z rodzinną tradycją. W Łące Prudnickiej został jego brat, który otrzymał majątek w spadku oraz siostry.
Po II wojnie majątek został przejęty przez państwo i mimo prób odzyskania nie udało się go wykupić, później proponowano mu sam zamek i 2 ha ziemi, zamiast dawnych 1700 ha.