- Panama ugości wszystkich najlepiej, jak tylko można sobie wyobrazić - zapewnia Karol Kaczmarczyk, wolontariusz ŚDM w Panamie z diecezji opolskiej.
Karol z rodziną Francisca, u którego nocował w Pocrí, a którego poznał podczas ŚDM 2016 w Krakowie (gdy ten przyjechał do parafii w Gościęcinie podczas dni diecezjalnych) Archiwum K. Kaczmarczyka Karol pochodzi z Karchowa w gminie Pawłowiczki. Jeszcze w trakcie Światowych Dni Młodzieży 2016, kiedy do jego parafii, do Gościęcina, przybyli Panamczycy, postanowił odwiedzić ich kraj. Choć nie gościł nikogo w swoim domu, bardzo się z nimi zżył. Od razu zaczął się uczyć hiszpańskiego i odkładać pieniądze, i już w lutym 2017 r. pojechał z rewizytą do poznanych na ŚDM przyjaciół (więcej o tym tutaj).
- Kiedy w 2017 r. żegnałem się z Panamczykami na lotnisku, już wtedy nie mogłem się doczekać kolejnych odwiedzin w ich kraju. Data ŚDM z każdym dniem zbliżała się coraz szybciej i czas upłynął niczym mrugnięcie oka - opowiada.
Pierwsze dni, jeszcze przed rozpoczęciem ŚDM, spędził w Penonomé, mieście będącym siedzibą diecezji o tej samej nazwie, odświeżając stare znajomości.
Kościół w Aguadulce z symbolami ŚDM. Po lewej - międzynarodowy, po prawej - Diecezji Penonomé Karol Kaczmarczyk – Do rozpoczęcia wolontariatu miałem jeszcze tydzień, jednak niespodziewanie miałem okazję pomagać w przygotowaniach do przyjęcia pielgrzymów już pierwszego dnia po postawieniu stopy na kontynencie amerykańskim. Liliana, którą poznałem podczas ŚDM w mojej parafii, jest jedną z koordynatorek odpowiedzialnych za transport i zakwaterowanie pielgrzymów. Zaproponowała, żebym poszedł z nią do biura. Zgodziłem się i na miejscu od razu otrzymałem zadania do wykonania. Dowiedziałem się także, że pielgrzymi z Polski zamieszkają m.in. w miastach Natá i Aguadulce.
Karol zapewnia, że lokalni wolontariusze z radością oczekują przybyszy z różnych stron świata, by ich jak najlepiej ugościć, bez ustanku uczestniczą w różnego rodzaju spotkaniach, próbach, sprzątają okolicę. Wszędzie wyczuwa się radość.
Po trzech dniach Polak ruszył do kolejnych przyjaciół do Aguadulce. Tam też spotkał się z lokalnymi wolontariuszami. - Wyczekiwali przybyszy równie ochoczo, jak ci z Penonomé - w ich parafii będą przedstawiciele Francji, Niemiec, Polski, Kolumbii, Argentyny - w sumie ok. 200 osób - relacjonuje.
Spotkanie w biurze wolontariuszy w miejscowości Aguadulce. Od prawej: Karol Kaczmarczyk i dwóch lokalnych wolontariuszy Jorge Saldaña Atmosfera ŚDM jest wyczuwalna na każdym kroku. Panamska telewizja TVN nieustannie emituje aktualne informacje nt. przygotowań do wydarzeń zarówno lokalnych, jak i centralnych, można to śledzić też na portalach społecznościowych. A wolontariusze zwierają szyki.
- Każdy wolontariusz ma przydzieloną pracę na podstawie swoich umiejętności, więc każda osoba wykonuje jedną pracę. Polacy i osoby innych narodowości, z którymi mieszkam w szkole o nazwie Primer Ciclo Panamá, obsługiwać będą punkty informacyjne - opisuje Karol. On sam już wie, że czeka go to od 21 stycznia.
- Jeżeli mogę coś przekazać pielgrzymom z Polski i ich rodzinom, które mogą mieć wątpliwości i obawy, to zapewniam, że Panama ugości wszystkich najlepiej, jak tylko można sobie wyobrazić. Z pewnością klimat tutaj nie należy do najprzyjemniejszych i najbardziej komfortowych dla Europejczyka, dokuczać będzie żar lejący się z nieba i komary, męcząca jest także długa podróż. Inną barierą wydawać się może język, kultura, odległość od domu i egzotyka miejsca. Jednak wszystkie te niedogodności są wynagradzane przez chwile spędzone z ludźmi, którzy są niezwykle otwarci, serdeczni i rodzinni. Chętnie opowiadają o swojej kulturze oraz słuchają opowieści o naszym kraju. Zaręczam, że nie dadzą nikomu zrobić krzywdy - uspokaja.
Mur obok kościoła w miejscowości Pocrí z namalowanym symbolem ŚDM Karol Kaczmarczyk Tym, którzy spędzą tam więcej czasu, poleca zobaczyć Kanał Panamski, z kolejką statków czekających na wpłynięcie, most łączący obie Ameryki i starówkę w stylu kolonialnym w Casco Viejo, poznać potomków Indian trudniących się rękodziełem oraz zwiedzić rezerwat przyrody, którym jest wzgórze w centrum miasta, rozpoznawalne dzięki ogromnej fladze państwowej osadzonej na szczycie obiektu.