W rekolekcjach powołaniowych pt. "Tajemnica" wzięło udział 30 młodych mężczyzn.
W Wyższym Seminarium Duchownym w Opolu odbyły się rekolekcje powołaniowe. Trwały od piątku 29 marca do niedzieli 31 marca. Uczestniczyło w nich 30 młodych mężczyzn: 18 z diecezji opolskiej, 10 z diecezji gliwickiej, a także po jednym z archidiecezji łódzkiej i diecezji tarnowskiej.
- Cieszę się, że przyjechaliście w czasie, kiedy różne głosy do was dochodzą na temat księży i Kościoła. Potrzeba odwagi, żeby wyjść ze swojego środowiska, przyznać się do swoich związków z Kościołem, z osobą Jezusa Chrystusa i tutaj przyjechać. Za tę odwagę wam dziękuję - podczas spotkania podsumowującego mówił do rekolektantów ks. rektor Andrzej Anderwald. A nawiązując do usłyszanej audycji na temat młodzieży, która by zaznaczyć swoją tożsamość, decyduje się na różne tatuaże, mówił: - Wy, wybierając się tutaj na 48 godzin i przyznając się do swojej wiary, zdecydowaliście się nałożyć duchowy tatuaż. Wasza obecność tutaj jest przecież czymś innym niż świadectwem złożonym w rodzinnej parafii.
Ks. rektor Andrzej Anderwald zapewnił uczestników rekolekcji, że jeśli będą potrzebowali, mogą przyjechać, porozmawiać. - Spokojnie przemyślcie, czy to jest ta droga. Wtedy można zrobić krok dalej, przyjechać na wstępną rozmowę, a potem wybrać się do Rud na okres propedeutyczny, by rozeznać. Dajcie szansę głosowi, który się pojawi albo już się pojawił - zachęcał ks. rektor.
- Rozeznając powołanie, trzeba dużo się modlić. Modlitwa nigdy nie jest stratą czasu - mówi Łukasz Gaik, jeden z uczestników rekolekcji powołaniowych. Anna Kwaśnicka /Foto Gość- Po raz trzeci wziąłem udział w rekolekcjach w seminarium. Mój pierwszy raz związany był z pytaniami o powołanie i nie zawiodłem się, rzeczywiście znalazłem tu dobre okoliczności na rozmyślanie. Dzisiaj, kiedy już wielu kleryków znam, nazywany jestem tutaj weteranem. Traktuję te rekolekcje jako swoje rekolekcje wielkopostne - mówi Michał Gaida z Olesna.
16-letni Damian Marek z Rud do seminarium na rekolekcje przyjechał po raz pierwszy. Propozycję usłyszał na kursie animatorskim, a później w ogłoszeniach parafialnych. - Cały czas rozmyślam, co powinienem robić w życiu, dlatego chciałem przekonać się, jak jest w seminarium - podkreśla Damian.
- Mam znajomych kleryków i to od nich usłyszałem o rekolekcjach. Potraktowałem to zaproszenie jako dobrą okazję, by oderwać się od codziennej rzeczywistości, wyciszyć się, by móc lepiej poznać siebie i swoje powołanie, niekoniecznie do kapłaństwa. Myślę, że to czego szukałem, tutaj udało się odnaleźć. Miałem czas, by się wyciszyć. I chociaż jeszcze nie wszystko jest dla mnie jasne, to na pewno będą okazje, bym przekonał się, jakie jest moje powołanie - przyznaje Michał Blicharz z Lublińca.
Łukasz Gaik z Gliwic o rekolekcjach powołaniowych usłyszał od swojego spowiednika. - Przyjechałem tutaj z wielką ciekawością tego, jak wygląda życie w seminarium. Miałem swój stereotyp księdza i kleryka, a tutaj przekonałem się, że klerycy to chłopacy tacy, jak my - mówi Łukasz. I dodaje: - Te rekolekcje bardzo mi pomogły. Jest jeszcze kilka niejasności, są argumenty na „tak”, są argumenty na „nie”, ale niedługo przyjdzie czas, by to wszystko zsumować i podjąć decyzję odnośnie do przyszłości.