Przykro, bardzo przykro, gdy Polacy nie potrafią uszanować siebie nawzajem. Tego szacunku brakuje na co dzień. Zwłaszcza jednak wtedy, gdy można się popisać przed tłumem patrzącym okiem telewizyjnej kamery.
Apostoł Paweł nie miał powodów, by szczególnie lubić rzymskiego namiestnika Feliksa ani jego następcy Festusa.
Nie miał też powodów, aby jednego czy drugiego nie lubić. Warto sięgnąć do źródła naszych wiadomości, czyli do „Dziejów Apostolskich” (rozdziały 24 – 26). Warto tam zajrzeć, by przekonać się, jaki obyczaj wtedy panował. Szacunek dla człowieka – choćby gdzieś tam w tle była sprawa przekupstwa, albo jawiła się możliwość ciężkiego więzienia lub śmierci.
Ten sam apostoł Paweł w jednym ze swoich listów napisał takie słowa: „Zalecam, by prośby, modlitwy, wspólne błagania, dziękczynienia odprawiane były za wszystkich ludzi. Za królów i za wszystkich sprawujących władzę, abyśmy mogli prowadzić życie ciche i spokojne z całą pobożnością i godnością” (1 Tm 2,1n). Dodać wypada, że władza ówczesna, owi królowie i ich namiestnicy, chrześcijanami nie byli. Paweł nakazuje modlitwę i szacunek sięgający więc dalej niż granice wspólnoty religijnej. Bez wątpienia też szerzej niż sięga wspólnota narodowa (użyłem dzisiejszego sformułowania).
Przeskakuję o dwa tysiąclecia, w nasze czasy. Młodsi mogą nie pamiętać, moje pokolenie patrzyło z przejęciem na telewizyjne transmisje z wizyt papieża Jana Pawła II w Polsce. Wielu z nas nie miało szczególnych powodów, by ówczesnych rządzących lubić. Nie wskazujmy na poszczególne osoby, bo nie o to chodzi. Widzę ogólny problem – szacunek wobec władzy. Może nie całkiem naszej, w jakiejś mierze pewnie narzuconej, na pewno oddalonej od realiów życia milionów Polaków. Czy papież tego nie wiedział? Wiedział doskonale. Ale jakby nie patrzyć, ta właśnie władza, ci konkretni ludzie reprezentowali w tamtym momencie historii Polskę. Szacunek należny Polsce należało więc zmaterializować przez wzajemny szacunek spotykających się na lotnisku. I tak się działo.
Przykro, bardzo przykro, gdy Polacy nie potrafią uszanować siebie nawzajem. Tego szacunku brakuje na co dzień. Zwłaszcza jednak wtedy, gdy można się popisać przed tłumem patrzącym okiem telewizyjnej kamery. A potem ćwierkać, sięgając po tak zwane „komunikatory” w internecie.