Trzy szóstki - niebiesko-fioletowa, żółta i czerwona - wyruszyły na pielgrzymki szlak sprzed bazyliki św. Jakuba i św. Agnieszki w Nysie.
Gorący sierpniowy dzień. Termometry mają wskazać ponad 30 stopni Celsjusza, ale pielgrzymom żadna pogoda nie jest straszna. - Mamy pragnienie serca, by iść. Pielgrzymka wiąże się z trudem, który świadomie podejmujemy, więc upalna pogoda po prostu będzie dodatkowym trudem - mówią Sylwia Fijak i Agata Wajdzik, które w szóstce żółtej pielgrzymują ze swoimi dziećmi.
- Mamy nadzieję, że bakcyla pielgrzymowania zaszczepimy w naszych dzieciach. Rozmawiałyśmy z nimi, czym jest pielgrzymka, jak wygląda. Każdy z nas ma intencje, które zabiera w drogę - podkreślają.
Idą tylko na jeden dzień. - Od błogosławieństwa, od pierwszego kroku doświadcza się wspaniałej pielgrzymkowej atmosfery. Właściwie pielgrzymka zaczyna się od samej myśli, że chcemy w niej uczestniczyć - mówią.
Sygnał do startu dał ks. Daniel Leśniak, szef strumienia nyskiego, a błogosławił na drogę bp Andrzej Czaja. Tym razem pielgrzymi ruszyli nie z Rynku Solnego, a właśnie sprzed bazyliki, gdyż w kościele Wniebowzięcia NMP na Rynku Solnym trwają uroczystości odpustowe.
Jako pierwsza na szlak wyruszyła szóstka niebiesko-fioletowa, która łączy pielgrzymów m.in. z nyskiej parafii św. Jakuba i św. Agnieszki oraz z parafii Wniebowzięcia NMP w Niemodlinie. Co nie znaczy, że nie dołączyli również pątnicy z innych parafii i miejscowości.
Za nimi powędrowała szóstka żółta, którą tworzą pielgrzymi z werbistowskiej parafii Matki Bożej Bolesnej w Nysie oraz z Paczkowa.
- Niektórzy wierni mówili wprost, że albo całość pielgrzymki, albo w ogóle nie idą. Dlatego zapraszając parafian, porównywałem tegoroczną formę pielgrzymki do biegu sztafetowego na olimpiadzie. Zawodnik nie musiał przebiec wszystkich okrążeń, by dostać złoty medal. Tak jest też w naszej sztafetowej pielgrzymce, że nie trzeba przejść wszystkich etapów drogi, by być pielgrzymem. Ostatecznie okazuje się, że zgłosiło się tyle osób, ile wyniósł nasz limit - mówi ks. Leszek Machulak, proboszcz z Paczkowa, który w niedzielę poprowadził szóstkę żółtą.
- Nasza parafia ma jednodniową pieszą pielgrzymkę do sanktuarium w Bardzie, stąd taka jednodniowa forma jest wiernym znana - dodaje ks. Machulak.
Strumień nyski zamknęła szóstka czerwona, od lat prowadzona przez ks. Jacka Chromniaka.
Pątnicy dojdą do Łącznika. Skąd wrócą do domu na noclegi. Na szlaku dołączy do nich jeszcze franciszkańska jedynka czerwona, która wyruszyła sprzed kościoła św. Elżbiety Węgierskiej w Nysie.
W tym roku, podobnie jak w roku ubiegłym, na trasie nie ma noclegów i wspólnych posiłków. Każda z grup ma ograniczoną liczbę pątników, a także wyznaczone dwa sztafetowe dni.