- Stój, nie odchodź, trwaj przy Panu w Kościele, aby czerpać, co Bóg daje, i budować wspólnotę - wołał bp Andrzej Czaja.
Msza św. wieńcząca sztafetową diecezjalną pielgrzymkę odprawiona została w sobotę 21 sierpnia o 11.00. Przewodniczył jej biskup opolski Andrzej Czaja.
W homilii rozwijał temat tegorocznych rekolekcji w drodze "Życiem eucharystycznym wypełnić codzienność". Podkreślał, by na tyle, na ile pozwala nam życie rodzinne i zawodowe jak najczęściej uczestniczyć w Eucharystii. - Ważne jest to, by czerpać całym sercem - czystym, otwarty i pełnym wiary, by nie zgrzeszyć świętokradztwem, ale odejść uświęconym - mówił ordynariusz.
Tłumaczył też, że częste uczestnictwo w Eucharystii nie wypełnia zadania, jakie stawia przed nami temat pielgrzymki. - Eucharystia to nie tylko źródło, ale też szczyt wspólnoty z Bogiem tu na ziemi. Tak jak trzeba podejmować drogę wchodząc na szczyt górski, tak i w naszej codzienności podejmujmy drogę do wyżyny nieba - zachęcał pielgrzymów.
Biskup wskazał na Maryję jako na wzór, z którego możemy czerpać, kiedy chcemy wciąż lepiej czerpać ze źródła, jakim jest Eucharystia, i dorastać do wyżyny nieba. Zachęcał, by podpowiedzi szukać w wewnętrznej postawie Maryi, którą określają trzy słowa: fiat, magnificat i stabat.
Najpierw biskup Czaja skupił się na ostatnim z tych trzech słów. - Maryja nam podpowiada, że nie ma czerpania od Boga tego, co nam ofiarowuje, bez trwania przy Nim, bez oczekiwania na Niego - wskazywał. - Trzeba trwać przed Panem, przy Panu. Nie odchodzić. A trudno jest dziś w trwać w Kościele, w którym obecny jest dla nas Pan. Bo o tym Kościele różnie słyszymy. Bo w tym Kościele różnie się dzieje, są wielkie nawet zgorszenia, dramaty i tragedie. I trzeba trwać, by czerpać z tego, co Pan w mocy swego Ducha w Kościele przez Chrystusa daje i po to, by w ten sposób Kościół budować - mówił biskup.
- Fiat znamionuje całe życie Maryi. Całe jej życie było jedną wielką służbą Bogu. Stąd jej tytuł - służebnica Pańska. Pańska służebnica to jednak służebnica, która nie uszczęśliwia Boga przez to, że coś z siebie daje w odpowiedzi na wielkie obdarowanie. To nie taka służba. Maryja rozeznaje wolę Bożą, słucha woli Bożej. Trawi głęboko w swym sercu, rozważa, co Pan mówi, co wskazuje, czego oczekuje i to wypełnia. Nie jest to służba na miarę dzisiejszego światowego myślenia - wykazać się, z własnej inicjatywy, by w ten sposób wyrazić szacunek dla tego, który mnie obdarował. To nie o to tu chodzi. Chodzi o służbę, która jest realizacją woli Bożej - podkreślał ordynariusz.
- Dzisiaj to jedna z większych bolączek naszej wspólnoty wiary, że tak trudno nam okazywać Bogu posłuszeństwo. Mamy dobrą wolę, ale subiektywizm i relatywizm sprawiają, że po swojemu interpretujemy. To swoista "światowa duchowość" - po swojemu zinterpretować i się wykazać. Nie tak Maryja uczy - wskazywał. Podkreślał, że mamy jak Maryja szukać woli Bożej, ją rozeznawać, jej się poddawać. - Nie ma służby Bożej bez posłuszeństwa Bogu. To posłuszeństwo dzisiaj jest tak bardzo lekceważone. My, pasterze, możemy rozeznawać w imieniu Boga, mówić, jak Kościół przez wieki naucza, a tak wielu wiernych dzisiaj lepiej wie. Może przyjść nawet orzeczenie z Watykanu, a bywa, że zlekceważy je nawet ksiądz. Takie życie, kiedy dużo czynię, wiele robię na miarę jednak własnego rozeznania, to nie ma nic wspólnego ze służbą Bożą. To w wielu momentach prowadzi do rozkładu tego, co Boże - mówił bp Czaja.
Trzecia podpowiedzieć płynie z duchowości magnificat. - Maryja żyła nade wszystko wspaniałością Boga, tym, jak wielkich rzeczy dokonał w jej życiu i życiu narodu, do którego należała. Dlatego tyle w jej życiu uwielbienia Boga, wdzięczności - podpowiadał biskup. I zachęcał, by przeżyta pielgrzymka uruchomiła w nas tę postawę.