Diecezjalna pielgrzymka LSO rozpoczęła się nabożeństwem Drogi Krzyżowej, które bp Andrzej Czaja poprowadził w drodze z Poręby na Górę św. Anny.
Doroczna pielgrzymka tym razem trwała tylko jeden dzień. Modlitewne spotkanie we wtorek 24 sierpnia rozpoczęło się w kaplicy Wniebowzięcia NMP w Porębie, skąd przed południem ministranci wraz ze swoimi duszpasterzami, klerykami i bp. Czają wyruszyli ku Górze św. Anny.
Pochmurna i deszczowa pogoda ich nie przestraszyła. W kurtkach przeciwdeszczowym lub pod parasolami ruszyli w drogę.
- To pomysł księdza biskupa, aby w Roku Jakubowym zorganizować Camino ministranckie, dlatego zaplanowaliśmy właśnie taką formę naszej pielgrzymki. Troszkę pogoda jest dziś nie taka, jak byśmy chcieli, ale idziemy, by w ten sposób być bliżej Pana Boga - u początku drogi mówił ks. Zygfryd Waskin, diecezjalny duszpasterz LSO.
- Każda pielgrzymka przypomina nam, że całe nasze życie jest pielgrzymowaniem - od momentu urodzenia przez chrzest aż do, daj Panie Boże, dostania się do nieba. Pan Bóg nam pokazuje drogę, a my po tej drodze idziemy - mówił duszpasterz. - Dziś naszym celem jest bazylika św. Anny, ale pamiętajmy, że św. Anna trzyma w ramionach Pana Jezusa i Maryję. I to właśnie z Jezusem idziemy przez życie, o czym w pielgrzymce przypomina nam krzyż niesiony na przedzie - tłumaczył ks. Waskin.
Z kolei o annogórskiej kalwarii opowiedział ministrantom bp Czaja. - Ta kaplica Wniebowzięcia NMP, w której się spotkaliśmy, w obchodach kalwaryjskich ma bardzo ważne znaczenie. Jest większa niż wszystkie pozostałe. Jeżeli idziemy Drogą Krzyżową, to kaplica nazywana jest wtedy "W Dolinie Jozafata" - opowiadał biskup opolski.
- Dolina Jozafata w Jerozolimie to stary żydowski cmentarz. Tam, na tym cmentarzu, pochowani zostali św. Joachim, św. Anna i św. Józef. W rozważaniu drogi krzyżowej Pana Jezusa, po tym jak Maryja pożegnała się z Jezusem, jest taki moment, że Maryja poszła na cmentarz do Doliny Jozafata na groby św. Joachima, św. Anny i św. Józefa. Po co? By tą trudną chwilą się podzielić. Tak, jak i my idziemy na cmentarz, modlimy się za zmarłych, ale też tym, co przeżywamy, dzielimy się z naszymi bliskimi zmarłymi. Oni przecież żyją, chociaż ich nie widzimy - tłumaczył biskup, przypominając o tajemnicy świętych obcowania.
- W jednym z apokryfów wspomniany jest moment, że Maryja, będąc na cmentarzu i w boleści opłakując to, co za chwilę ma spotkać Pana Jezusa, ku swemu zaskoczeniu spotyka się z Jezusem, który też przyszedł na ten cmentarz, nim poszedł na drogę krzyżową - opowiadał bp Czaja. - Dlatego przesłanie tego, co wspomina się przy tej kaplicy, jest niezwykle ważne. Na cmentarzu, przy grobie można wejść w łączność ze świętymi w niebie i można powierzyć Panu Bogu nie tylko tych spoczywających w grobie, ale też powierzyć im swoje troski i zmartwienia. To taka przedziwna łączność - wyjaśniał.
Po krótkiej modlitwie wszyscy ruszyli w drogę. Na kalwaryjskim szlaku bp Czaja poprowadził nabożeństwo Drogi Krzyżowej. Klerykom przekazał klucze do kaplic i zachęcał ministrantów, by skorzystali z okazji i zobaczyli, co w nich się znajduje.