- Misja zaczyna się tam, gdzie człowiek ma otwarte drzwi domu i serce na drugiego człowieka. Przyjmujmy drugiego z radością - mówił bp Andrzej Czaja, zachęcając do przyjmowania postawy ucznia-misjonarza.
W uroczystość św. Jacka pielgrzymkowej Eucharystii w kościele św. Wawrzyńca w Strzelcach Opolskich przewodniczył bp Andrzej Czaja.
Przed Mszą św. na pielgrzymów czekał poczęstunek w ogrodach, a po niej - dalsza droga w kierunku Jemielnicy, a później Zawadzkiego.
- Gościć pielgrzymów, to dla nas wielka radość. Dziś witając przed kościołem grupy, wiele razy podkreślałem, że wreszcie wracamy do normalności - mówi ks. Rudolf Nieszwiec, proboszcz parafii św. Wawrzyńca w Strzelcach Opolskich. - Od rana widzę ogromne zaangażowanie parafian. To wyczekiwane wydarzenie. Ta pielgrzymka to nasze błogosławieństwo. Nieraz w sposób niezauważalny obecność pielgrzymów i ich ofiary dają naszej parafii błogosławieństwo. Próbujemy się odwdzięczyć gościnnością, tak jak potrafimy. Mam nadzieję, że tak będzie przez następnych wiele, wiele lat. Dla naszej parafii to wyjątkowa okazja do mobilizacji i budowania jedności - podkreśla strzelecki proboszcz.
W homilii bp Andrzej Czaja wskazując na św. Jacka, zachęcał do przyjmowania postawy ucznia-misjonarza.
- Niedościgłym naśladowcą Chrystusa był św. Paweł, Apostoł Narodów, ale tez nasz św. Jacek z rodu Odrowążów, pochodzący tu, od nas, z Kamienia Śląskiego. Można powiedzieć, że było go w Europie wszędzie pełno. Początek XIII wieku to takie pobudzenie się chrześcijaństwa, kiedy Pan Bóg dał charyzmatycznych ludzi: św. Dominik i św. Franciszek. Kiedy nasz św. Jacek usłyszał o Dominiku, powędrował do Rzymu. Tam przyjął habit, ale na tym nie poprzestał. Mając świadomość posłania, ruszył w drogę. Wszędzie było go pełno. Życie swoje uczynił misją - mówił bp Andrzej Czaja.
Przywołał wielu misjonarzy z opolskiego Kościoła, którzy posługiwali i posługują w różnych zakątkach świata. Zachęcał, by nie ustawać w ich wspieraniu, by powrócić do organizowania akcji Kolędników Misyjnych.
- Nie wszyscy wyjedziemy do dalekich krajów, ale wszyscy powinnyśmy podjąć misję. Papież nas do tego ciągle mobilizuje, przypominając, że chrześcijanie to uczniowie-misjonarze - podkreślał ordynariusz.
- Pielgrzymia droga to doroczna lekcja, że przez całe swoje życie mamy wychodzić i głosić, mówić o Jezusie życiem całym, pociągać ku Niemu innych. To znak również dla tych, którzy się przyglądają, którzy naszą goszczą, którzy się modlą za nas. Piesza Pielgrzymka Opolska na Jasną Górę to każdego roku swoista pobudka, że trzeba mówić o Jezusie, trzeba świadczyć o Nim, pociągać na drogę pójścia za Nim - wskazywał biskup opolski.
Uśmiechając się w stronę sióstr ze strzeleckiej Wspólnoty Błogosławieństw, s. Faustyny i s. Olgi, opowiadał o ich formie zaangażowania misyjnego, która wyraża się w otwartości na przyjmowanie gości w swoim domu. - Okazuje się, że można być misjonarzem nie wychodząc z domu. Zasada pierwsza: dom musi być otwarty. Zasada druga: w tym domu muszą być ludzie, którzy czekają na człowieka i cieszą się każdą osobą, która przychodzi w myśl zasady "gość w dom - Bóg w dom" - mówił ordynariusz.
- Siostry najpierw prowadzą do kaplicy, oferują duchowe wsparcie. Dopiero potem siadamy do stołu. Rozmowa, słuchanie, dzielenie się. Jest w tym pewna formuła misji, którą może każdy z nas podjąć. Misja zaczyna się tam, gdzie człowiek ma otwarte drzwi domu i serce na drugiego, gdy ma dla niego czas, gdy go słucha, gdy oferuje duchowe wsparcie. Nie musimy wyjeżdżać w dalekie kraje - zapewniał bp Czaja.
Przestrzegał, by nie podejmować gości z irytacją, dając im do zrozumienia, że nie mamy czasu, że nam przeszkadza. A nieraz dzieje się tak nawet na plebaniach, które nieraz okazują się mało gościnne.