199 lat temu w Mieszkowicach urodził się sługa Boży ks. Jan Schneider, założyciel Zgromadzenia Sióstr Maryi Niepokalanej.
Proces beatyfikacyjny ks. Jana Schneidera rozpoczął się w 2001 r. we Wrocławiu. Obecnie toczy się na szczeblu rzymskim. Choć ogromna część działalności tego kapłana związana jest z Wrocławiem, to korzeni jego wiary i duchowości trzeba szukać na opolskiej ziemi.
Urodził się w Mieszkowicach koło Prudnika, niegdyś należących do parafii w Trójcy Świętej w Rudziczce, a obecnie do parafii św. Michała Archanioła w Szybowicach.
- Na skraju wioski stał drewniany dom kryty strzechą. Do dziś nie ostał się jego materialny kształt - mówiła s. Elżbieta Cińcio podczas spotkania z parafianami z Rudziczki. - Małżonkowie Jan Jerzy i Katarzyna w 1821 roku ślubowali sobie w mieszkowickim kościele św. Jerzego wzajemną miłość i wierność. To fundamenty nowej rodziny Schneiderów. Małżonkowie mieli jedyny skarb - siebie nawzajem. Wynajęli ubogi dom, ostatni w Mieszkowicach przy drodze do Szybowic. Ciężką pracą dorabiali się wszystkiego od podstaw. 11 stycznia 1824 r. na świat przyszedł ich pierworodny syn. Na chrzcie świętym nadano mu imiona po ojcu: Jan Jerzy. Po kilku latach mały Jan otrzymał siostrzyczki - najpierw Anię, a potem Marysię - opowiadała s. Elżbieta.
- Sześcioletni Janek rozpoczął naukę w katolickiej szkole podstawowej w Rudziczce. Miał wielkie szczęście, trafił na proboszcza ks. Antoniego Hoffmanna, któremu leżało na sercu pomaganie dzieciom, aby zdobywały wykształcenie zgodne z ich zdolnościami i realizowały swoje śmiałe marzenia. Trzem chłopcom pomógł dojść do święceń kapłańskich, jednym z nich był Jan - gorliwy ministrant i pilny uczeń. Proboszcz Antoni przekonał rodziców Janka, aby posłali syna do Nysy do Gimnazjum Carolinum - relacjonowała.
Opowiadała, że w Nysie uczył się przez 8 lat. W tym czasie nieraz cierpiał niedostatek, dlatego utrzymywał się również z korepetycji. Codziennie rano służył do Mszy św. w kościele seminaryjnym. Nie miał nawet zegarka, dlatego często budził się w nocy w obawie, że zaśpi. Pomimo trudnych warunków materialnych uczył się bardzo dobrze. Wyróżniał się zwłaszcza w religii i matematyce. Podczas wakacji pomagał swoim rodzicom w pracy. Miał wtedy okazję przyglądać się ciężkiej doli ludzi na służbie.