- W takiej wspólnocie ludzi łatwiej nam się wierzy - zapewnia ks. Daniel Leśniak, przewodnik 47. Pieszej Pielgrzymki Opolskiej na Jasną Górę.
Jedni na pieszą pielgrzymkę chodzą rok w rok od ponad 40 lat. Inni pielgrzymkową przygodę dopiero rozpoczynają. Jedni i drudzy od dziś ponownie tworzą wielką rodzinę sióstr i braci, by wspierając się wzajemnie, dotrzeć przed oblicze Matki Bożej z Jasnej Góry.
- Przed laty trzy razy pielgrzymowaliśmy ze znajomymi, teraz wróciliśmy do tego, bo chcemy nauczyć pielgrzymowania nasze dzieci. Pierwszy raz zabraliśmy je w ubiegłym roku. Dobrze się spisały, troszeczkę marudziły, bo chwilami było ciężko, ale dały radę. W tym roku idziemy na dwa dni i mamy nadzieję, że w kolejnych latach tych dni w drodze będzie coraz więcej - mówi Ania z parafii Matki Boskiej Anielskiej w Przyworach, pielgrzymująca w "jedynce" Niebieskiej.
- Naszym zadaniem jest przekazaniem dzieciom wiary, a pielgrzymowanie jest wyjątkową formą jej przeżywania - dopowiada Ania.
- Pielgrzymka ma swoją specyfikę. Kiedy przychodzi jej czas, to człowiek po prostu wstaje i idzie - mówi ks. Daniel Leśniak, nowy główny przewodnik diecezjalnej pieszej pielgrzymki na Jasną Górę.
- Pielgrzymka niesie ze sobą doświadczenie Pana Boga we wszystkich wymiarach ludzkiego życia. Jest wymiar duchowy: modlimy się, oddajemy Panu Bogu chwałę, rozważamy słowo Boże, jesteśmy na Eucharystii, spowiadamy się. Jest wymiar ludzki: w poszczególnych braciach i siostrach spotykamy Chrystusa, ale też spotykamy się z życzliwością drugiego człowieka. W takiej wspólnocie ludzi łatwiej nam się wierzy - zapewnia ks. Leśniak.
- Podczas pielgrzymki doświadczamy też Pana Boga w trudzie, fizycznym zmęczeniu. Zatem w pielgrzymce mamy jak w pigułce to, czego doświadczamy w życiu - dopowiada.
Główny przewodnik u początku rekolekcji w drodze stawia też istotne pytanie o to, co będzie po ich zakończeniu: "Co robię dalej z tym, czego doświadczyłem na pielgrzymce?"
Ksiądz Daniel Leśniak jest proboszczem parafii Narodzenia NMP w Głubczycach. W ostatnich latach był szefem strumienia nyskiego i przewodnikiem "szóstki" Niebieskiej z parafii św. Jakuba i św. Agnieszki w Nysie, a potem połączonej „szóstki” Fioletowo-Niebieskiej. - Moja przygoda z pielgrzymką zaczęła się po III roku seminarium, czyli w roku 2000. Odtąd chodziłem na Jasną Górę i w tym roku znów idę. Bez tego po prostu się nie da - mówi wprost.
Szefem strumienia opolskiego w tym roku został o. Damian Dybała OMI, proboszcz najmłodszej opolskiej parafii pw. św. Jana Pawła II. - Piesza pielgrzymka to przede wszystkim przeżycie duchowe. Jak raz pójdzie się na Jasną Górę, to potem pielgrzymka naprawdę wchodzi w krew - zapewnia o. Damian, którego pytamy o zadania przewodnika grupy pielgrzymkowej.
- Przewodnik duchowy w grupie ma takie zadania, jakie kapłan w codzienności. Ma podtrzymywać na duchu, wskazywać drogę do Chrystusa i po prostu razem z ludźmi być. W tym roku hasło "Wierzę w Kościół Chrystusowy" ma nam uświadomić, że Kościół jest łodzią, o której słyszeliśmy we wczorajszej niedzielnej Ewangelii, do której możemy wejść i czuć się bezpieczni, bo w niej nic nam nie grozi, żaden wiatr - mówi wprost.
Swoje zadania mają nie tylko przewodnicy duchowi grup, ale też porządkowi i muzyczni.
- Granie na gitarze w drodze to trudne zadanie, ale też dające wiele satysfakcji. Wspólny śpiew podtrzymuje tempo grupy. Idzie się o wiele łatwiej, jeżeli jest jakaś piosenka - jak mówimy - „pod kopyto” - wyjaśnia Tomasz Momot z grupy muzycznej "jedynki" Żółtej. Na Jasną Górę był już więcej niż 40 razy. - Pielgrzymka to dla mnie rekolekcje w drodze, to czas, w którym składam siebie na nowo - podkreśla.
- Udział w pielgrzymce rozwija mnie duchowo. Pozwala przemyśleć wszystkie sprawy, podjąć refleksje o tym, co było złe, a co dobre. Na Jasną Górę niosę podziękowanie za narzeczonego i prośbę o dobre narzeczeństwo - dzieli się Weronika Stanicka, która 13. raz idzie na pielgrzymkę. Wędruje wraz z "dwójką" Fioletową.
- Wspólnota daje ogromne wsparcie. Mimo że czasem leje deszcz, jestem radosna. Mimo że czasem panuje upał, jestem radosna. To jest możliwe dzięki ludziom, z którymi idziemy razem i tworzymy jedną wielką rodzinę. To oni dają siłę, by iść dalej - zapewnia Weronika.
Czytaj także: