Ekipa duszpasterstwa "Ławka" stworzyła przestrzeń do tego, by młodzi ludzie mogli usłyszeć, jak bardzo Bóg ich kocha.
W Opolu w ostatnią sobotę kwietnia po raz drugi Wielkanocne Spotkanie Młodych odbyło się w formule nazwanej "Wybrani". Wybrani przez kogo? Wybrani do czego?
- Wychodzimy z założenia, że od kiedy jesteśmy ochrzczeni, jesteśmy też przez Pana Boga wybrani. Jesteśmy przez Niego wybrani niezatartym znamieniem, to wybranie jest w naszej tożsamości - mówi ks. Łukasz Knieć, diecezjalny duszpasterz młodzieży. - Natomiast pytanie o to, do czego jesteśmy wybrani, jest bardzo istotne. Właśnie w tej sprawie dzisiaj się spotykamy, żeby odpowiadać sobie na to pytanie. Nie ma na nie prostej odpowiedzi, potrzeba dużo modlitwy i dużo bycia przy Panu Bogu, żeby odpowiedzieć na pytanie: "do czego jesteśmy wybrani? " - podpowiada ks. Knieć.
Czy nastolatkowie zastanawiają nad swoim powołaniem? Wśród uczestników spotkania znaleźli się ci, którzy świadomie rozeznają powołanie, ci, którzy chcieliby to zrobić, ale nie bardzo wiedzą, jak, ale też ci, którzy ten temat zostawiają na czas późniejszy.
Łucja i Julia, dwie przyjaciółki z Opola-Winowa, mówią wprost, że o powołaniu myślą i je rozeznają. Patrzą na nie w szerszym kontekście niż wybór czy chcą wyjść za mąż, czy wstąpić do zgromadzenia zakonnego. - Rozeznawanie powołania, to zobaczenie, kim w życiu chcemy być - mówią. Czy do rozeznawania powołania zapraszają Pana Boga? - Oczywiście, On w tym jest najważniejszy, przecież to On daje nam powołanie - odpowiadają bez chwili zawahania.
- Jak rozumiem powołanie? Powołanie to coś, do czego jestem zaproszona. Mogę z tego skorzystać, ale nie muszę. Ktoś mnie zaprasza i czeka na moją odpowiedź. Troszkę zastanawiam się nad swoim powołaniem, ale na razie jeszcze nie jakoś głęboko. Wykorzystuję takie spotkania, jak to dzisiejsze, które dają mi możliwość, by spokojnie pomyśleć, może otrzymać odpowiedzi na pytania, które stawiam - dzieli się Wiktoria z Prusinowic.
- Jeszcze nie myślę o powołaniu. Wydaje mi się, że na to dopiero przyjdzie czas. Teraz jest czas spotkań, czas poszukiwań, ale też czas na to, by się wyszaleć - mówi Hania ze Staniszcz Wielkich.
- Ja już trochę rozmyślam o swoim powołaniu, ale jeszcze nie wiem, co nim jest. Myślę, że potrzebuję czasu i rozmów z innymi ludźmi, którzy mnie nakierują na właściwą ścieżkę, bo nie zawsze czytając Pismo Święte jestem w stanie odczytać to, co mówi do mnie Pan Bóg. Na szczęście spotykam osoby, między innymi siostry zakonne czy księży, którzy potrafią mi wiele uświadomić, rozjaśnić - dzieli się Marysia ze Strzelec Opolskich.
Przed rokiem podczas Wielkanocnego Spotkania Młodych uczestnicy rozmawiali o podejmowaniu różnej rangi decyzji, do błahych po związane z bardzo konkretnymi wyborami życiowymi. Tym razem zostali zaproszeni do rozmowy nt. przeżywania zawodów, zarówno tych, które ktoś im sprawia, jak i tych, które oni mogli komuś sprawić. Natomiast podczas wieczornego nabożeństwa w kościele seminaryjno-akademickim tematu tego dotykali w relacji z Panem Bogiem.
Ks. Robert Sadlak, wicerektor Wyższego Międzydiecezjalnego Seminarium Duchownego w Opolu, w konferencji mówił o tym, że dary łaski i wezwania Boże są nieodwołalne. Zestawił to z kulturą tymczasowości, o której często mówi papież Franciszek. - Nie ma takiego zła, które mogłoby wymazać z twojego i mojego serca godność bycia dzieckiem Boga. Jakkolwiek byśmy zbłądzili, Bóg każdego z was wybrał. Jesteśmy przedmiotami Jego miłości. Choćby ktoś z nas pogubił się, ma zawsze prawo powrotu. Choćby ktoś pogubił się, porzucił kapłaństwo czy małżeństwo, zawsze może wrócić, bo dary łaski i wezwania Boże są nieodwołalne - zapewnił ks. Sadlak.
- Bóg wzywa każdego z nas. Na pierwszym miejscu zostaliśmy przez Boga powołani do istnienia, na drugim - do tego, by być świętymi. Na trzecim miejscu Bóg powołał nas do bycia mężczyzną albo kobietą, a dopiero na czwartym miejscu do bycia kapłanem, siostrą zakonną, żoną, mężem, osobą żyjącą samotnie - tłumaczył młodzieży.
Przypomniał słowa ks. Krzysztofa Grzywocza, który zwykł mówić, że tylko miłość na darmo i za darmo przemienia świat. Zachęcił też młodych ludzi, by zapamiętali, że zawsze mogą do Pana Boga wrócić.
Po konferencji uczestnicy modlitwy słowami papieża Franciszka z adhortacji "Christus vivit" zostali zaproszeni, by usiąść w ciszy i pomyśleć czy jest coś, co odłącza ich od miłości Bożej. A następnie, by zamknęli oczy i przez chwilę trwali w objęciu Bożej miłości.
Drugim krokiem był gest wiary. Ks. Piotr Kłonowski zaprosił młodych ludzi, by podeszli do ustawionego w centrum kościoła stołu nakrytego białym obrusem i odcisnęli na nim odcisk swojego palca. W tym celu przygotowane zostały poduszeczki z tuszem.
- Gdy podejdziesz do tego stołu, pomyśl o tych wszystkich sytuacjach, w których zawiodłeś, o tych miejscach i decyzjach, przed którymi uciekasz, ale też o tych momentach, w których bardzo tęskniłeś za wsparciem, bliskością i zrozumieniem. Gdy już będziesz gotowy, to wtedy odbij swój palec. Odejdziesz ubrudzony, ale ten brud to nie jest znak, że zawiodłeś, to znak Jego wierności i tego, że Jego dary i wybranie jest nieodwołalne - tłumaczył ks. Piotr Kłonowski.
- Na tym samym obrusie Bóg postawi pieczęć, której nikt nie jest w stanie ruszyć. On stanie sam między naszym życiem, symbolizowanym przez nasze odciski. Czysta miłość, która nie żałuje swoich wyborów, zaprasza Ciebie do spotkania - wyjaśnił przed wystawieniem Najświętszego Sakramentu.