- Miłość Chrystusa potrafi zaprzęgnąć nawet bezradność, zmęczenie, rozterkę, smutek, ludzką słabość, łzy żalu, chorobę do komunikowania i budowania Jego Królestwa, nie naszego - mówił ks. Joachim Waloszek u końca sakry bp. Waldemara Musioła.
U końca uroczystości święceń biskupich, w imieniu kapłanów diecezji opolskiej głos zabrał ks. Joachim Waloszek, wikariusz biskupi do spraw formacji stałej kapłanów.
- Z racji przyjętej godności biskupiej usłyszałeś wiele życzeń i jeszcze wiele usłyszysz. Mógłbym się tylko powtarzać, a tego księża u innych nie cierpią, nawet u biskupów. Refrenem życzeń, jak to najczęściej bywa, są odmieniane na tysiące sposobów i przypadków słowa: zdrowie i szczęście. Ale biskupie szczęście, chyba już dobrze o tym wiesz, nie należy z ludzkiego punktu widzenia do łatwych i zdrowia bynajmniej nie gwarantuje. Oj nie. Nigdy nie należało, ale dzisiaj chyba szczególnie, gdy próbuje się was, biskupów, hałaśliwie obwiniać za wszystkie możliwe i niemożliwe nieszczęścia cywilizacji i występki w łonie Kościoła. Więc jakie to szczęście być biskupem? - mówił ks. Waloszek.
- Myślę, że to niełatwe biskupie szczęście zostało zaprojektowane w dzisiejszym kazaniu bp. Andrzeja i zostało też pięknie namalowane i podpisane na herbie biskupim: Patris corde amare. Kochać sercem ojcowskim. Kochać miłością Tego, który nas pierwszy umiłował i nazwał przyjaciółmi, i z miłości oddał za nas swoje życie - podkreślał ks. Waloszek.
- Jestem pod wrażeniem lektury głębokiego komentarza wyjaśniającego symbolikę tego herbu. Niech się spełni w twoim życiu, w twojej pasterskiej, biskupiej, ojcowskiej posłudze, również wobec nas, twoich braci kapłanów, to, co umysłem i sercem, wolą i sumieniem zapragnąłeś wyrazić w tym pełnym światła i nadziei herbie zapowiadającym twoje biskupie posługiwanie. Patris corde amare - niech to się spełni. Tego ci z całego serca życzę - w imieniu całego prezbiterium diecezji opolskiej mówił ks. Waloszek.
Nie zabrakło też dopowiedzenia, które wywołało uśmiech u chyba wszystkich uczestników uroczystości. - Kiedy od swojego następcy, ks. Pawła z referatu duszpasterskiego otrzymasz w kilometrowym mailu komunikat duszpasterski, z którego wynikać będzie, że musisz niezwłocznie i koniecznie zrobić aż tyle na raz, iż nie dałoby temu rady nawet trzech takich jak ty biskupów Musiołów, to wtedy dasz Jezusowi najpierw spokojnie sobie powiedzieć, tak jak ewangelijna Marta: "Musiole, nie musisz. Nic nie musisz. Wystarczy jedno, że Mnie naprawdę i szczerze kochasz" - mówił wikariusz biskupi.
- To zmienia perspektywę naszego zaangażowania, radykalnie zmienia, i daje sercu pokój, daje szczęście z tą odrobiną radosnego dystansu do samego siebie. Drogi księże biskupie, miłość Chrystusa, która owszem, przynagla nas, potrafi zaprzęgnąć nawet bezradność, zmęczenie, rozterkę, smutek, ludzką słabość, łzy żalu, chorobę do komunikowania i budowania Jego Królestwa, nie naszego - podkreślał ks. Waloszek.
- Nie rzadko na przekór naszym wyobrażeniom i duszpasterskim projektom właśnie wtedy, kiedy musimy pokornie zgodzić się na to, że nie damy rady, że świat nas nie słucha, że nie wiadomo, co by jeszcze zrobić, ale mówimy o tym szczerze na kolanach Jezusowi, właśnie wtedy zaczynają dziać się cuda Jego łaski w Kościele. Więc nie lękaj się. Z Nim możesz wszystko. Pamiętamy o tobie w modlitwie - zapewnił w imieniu wszystkich księży diecezji opolskiej.